Dziękuję…

Trochę żyję na tym świecie, nic więc dziwnego, że mam wielu znajomych, że z wieloma pracowałem, a że generalnie lubię ludzi, więc wydaje mi się, że przez sporą część znajomych też jestem lubiany. Chociaż prawdziwe relacje międzyludzkie ujawniają się dopiero w sytuacjach kryzysowych. O czym może innym razem. Dziś o osobie, która – moim zdaniem – starała się przynajmniej zawsze być sobą. I twierdzę tak na podstawie wieloletniej znajomości, bardziej służbowej niż towarzyskiej, a przede wszystkim współpracy. Czytaj więcej

Czekanie na erupcję

Dawno nie pisałem, bo dwa zdarzenia, które każdego powinny zmusić do refleksji, mną wstrząsnęły na tyle, że mógłbym użyć zbyt mocnych słów, jakie refleksji nie przystoją. Musiałem ochłonąć. Kim trzeba być, by wejść do świątyni i z zimną krwią strzelać do kobiet i dzieci. Strzelać, by zabić. I kim trzeba być, by takiemu czynowi przyklaskiwać. Odpowiedzcie sobie sami. Człowiekiem? Ktoś powie: tak, człowiekiem, bo w świecie żywych istot tylko człowieka stać na takie okrucieństwo. Zwierze zabija, żeby przeżyć. Człowiek zaś potrafi zabić, dla samego zabijania, a potem jeszcze chwalić się swym czynem opatulonym w jakąś bezsensowną ideę. Bo jeżeli idea prowadzi do morderstw jest w swej istocie bezsensowna. Czytaj więcej

Jak Suwerena w konia zrobić

Dostojny Suwerenie! Skryba Twój spieszy o wybaczenie błagać, bo dawno z Grodu nad Jeziorem do którego Rzeczka wpada, wieści nie słałem. A to nie z racji własnego lenistwa, tyle że pierwej rozeznać się Twój sługa chciał w tem co po Twoich Suwerenie nominacjach się zaczęło klarować. Poznać chciałem powiązania i zależności, wszak nie wszystkich na stolce powsadzałeś, a niektórych dopiero wasale tam posadzili.

Na pierwszy ogień donieść trza, że bojar Wiczko na nowo stolec obsadził i dziś już żadnego groźnego oponenta wśród wasali nie ma. Co prawda kilku nadal stawiać się będzie ponoć ostro, aleć pozostali w bojarskiej radzie, w swoich chęciach zaspokojeni, wadzić nie będą, a słusznie ręce podnosić, jako się dla spokoju interesów należy. Czytaj więcej

Połamane zasady

Czy istnieje związek między oddziaływaniem mediów a przestępczymi czynami? Media do morderstw nie namawiają, ale czy podżegają? Stwarzają sprzyjającą temu atmosferę? Na pewno NIE, pod warunkiem, że przestrzegają standardów dziennikarskiego warsztatu. A gdy nie przestrzegają? Pytanie pozostaje otwarte. Czytaj więcej

Dwie wieże, połamane łóżko i basen…

Ostatni tydzień przyniósł sensacyjne doniesienia medialne. Jedni określili je „bombami”, drudzy „kapiszonami”. Miały być lub były. „Ku chwale” i „dla władzy”. Oto „rodzinne” nagrania ujawniły, że „szeregowy poseł”, który podobno nawet konta nie ma, zamierzał ku chwale (że dla kasy też – to trywialne) postawić w Warszawie dwie wieże. I nieważne, że na działce na to zbyt małej. Ale pochwalić się przed światem byłoby można, że my jak Ameryka, Hongkong i Dubaj prawie. Można by, tylko że Śpiewak przeszkadzał i Jaki nie podołał, a do tego partner krewniaczki kasy bezczelnie zażądał.

Jednemu posłowi póki co jeszcze się nie udało, za to drugi ponoć pokazał, że naród nasz mężny, a i jurny zarazem. Oto po nagraniach o wieżach z 2018 roku, ujawniły się skutki nagrań z 2013 czy 2015. Prokuratura skarży ponad 70-letniego parlamentarzystę za przyjmowanie łapówek w postaci usług seksualnych. Skorzystał z nich ponoć aż 29 razy w okresie dwóch lat i to tak energicznie, że łóżko połamał. Czyli co starsi panowie? Można? Można! Czytaj więcej

Bezkarna nienawiść

Obojętne czy morderca prezydenta Pawła Adamowicza jest czy nie jest niepoczytalny, do czynu pchnęła go atmosfera nienawiści, którą umiejętnie podsyca się dla osiągania politycznych celów. Symbolicznym wymiarem tej tragedii jest to, że ofiarą zgody na nienawiść padł człowiek próbujący, nie tylko w swoim mieście, tworzyć atmosferę wspólnoty i porozumienia przeciwieństw. Czy właśnie dlatego zginął? Że stał się wrogiem waśni? Co znamienne rykoszet mordu trafił w jeszcze jednego wroga nienawiści, w twórcę największej akcji jednoczącej Polaków – Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w Jurka Owsiaka, który też był celem wieloletniego hejtu. Dziś od nas, zwykłych ludzi, wcale nie od polityków, zależy czy pozwolimy się złu panoszyć. Czytaj więcej

I tylko owsiki nie grają….

W czwartek media doniosły, że w piątek nad Polską zderzą się Angela i Donald. Sensacyjne tytuły nie dotyczyły jednak ani Merkel, ani Tuska, Trumpa czy najsłynniejszego Kaczora, ale dwóch zimnych frontów, które jak to bywa w naturze zamiast chłodu przyniosły ocieplenie. Paradoks, który ma swoje odzwierciedlenie także w polityce. Gorące emocje i polemiki prowadzą do ochłodzenia, a chłodne i wyrachowane zwiastują, że będzie niebawem gorąco. Czytaj więcej

Swoi, wrogowie i znikający fotel…

Czas szybko leci. Jeszcze niedawno siadaliśmy do wigilijnego stołu z opłatkiem, a już pożegnaliśmy hucznie stary, nikomu już niepotrzebny, 2018 Rok. Nowy 2019 przywitał nas paraliżującą pogodą. Śnieg, wiatr, cofka na Bałtyku, znikające plaże, połamane huraganowym wiatrem drzewa i lawiny. Niektórym z nas wydawało się, że zimy już nie będzie, nie zmienili opon i teraz na drodze mamy wszyscy problem. Ale problemy większego kalibru dopiero przed nami. Czytaj więcej

Żeby zniknęły wszystkie strachy

Choinka, opłatek, prezenty, życzenia. Jeszcze puszysty śnieg do tego i Święta Bożego Narodzenia w pełnej krasie. Tyle, że śnieg stał się rarytasem. Wypędza go postępujące ocieplenie klimatu, największa groźba przyszłości naszych dzieci i wnuków. Zafundowana przez pokolenie ich ojców i dziadków, czyli nasze. Ale póki co życzymy im, podobnie jak sobie, zdrowia , szczęścia, pomyślności. W ogólności, bo szczegóły już przy każdym wigilijnym stole są inne.

Święta to czas, w którym zamilknąć mają swary, kłopoty zejść – przynajmniej na chwilę – do podziemi, życzliwość tryskać fontannami, a człowiek człowiekowi stać sie bratem i siostrą. Tak każe tradycja, więc jesteśmy tradycji wierni choćby na chwilę, choćby na pokaz. Ale też . nie wszyscy i nie wszędzie. Czytaj więcej

Łyżeczka miodu

W Katowicach zakończył się światowy szczyt klimatyczny. Politycy odtrąbili sukces, bo uzgodniono i podpisano porozumienie. Naukowcy są rozczarowani, uważają nakreślone działania za niewystarczające i wieszczą radykalne ocieplenie klimatu, podniesienie wód oceanów, zagładę miast nadmorskich i głód. I to już w połowie naszego wieku. Naukowcy biją na alarm, bo oceniają perspektywę dziesiątków i setek lat. Politycy uspokajają, bo interesują ich najbliższe wybory.

Co ma jednak szczyt klimatyczny do ostródzkiego dnia codziennego. Moim skromnym zdaniem decyzje w Katowicach potwierdzają, że politycy różnej marki i kalibru kierują się przede wszystkim własnym interesem. Oczywiście, nie wszyscy. Ideowcy jeszcze się zdarzają. Czytaj więcej