Emocje, nadużycia i kłamstwa (3)

Na FB ukazała się interesująca wypowiedź byłego burmistrza Ostródy Olgierda Dąbrowskiego o „niemoralnym referendum”. Do całej wypowiedzi odsyłam na konto jego autora. Koresponduje ona z faktami, które przytaczam na moim blogu, a które wskazują, ze ostródzka rzeczywistość jest diametralnie różna od prezentowanej nie tyle przez autorów wniosku o referendum, co ukrytych za nimi rzeczywistych autorów tego co się w naszym mieście wyprawia. I które popularyzują nieprzyjazne Michalakowi media, a przede wszystkim różnej maści hejterzy.

Dąbrowski wskazuje zwłaszcza na absurdalność zarzutów o braku inwestycji i wizji rozwoju, rozumianej w tym przypadku jako plan inwestycyjny, w kontekście sytuacji budżetu miasta.  Przypomina, że budżet 2019 roku przygotował poprzedni burmistrz i był to budżet pasywny, bo z powodu nietrafnych inwestycji (remont basenu) i sporych wydatków na wiadukt nie mógł być on inny. Co gorsza konieczność spłaty zaciągniętych przez poprzednika kredytów ogranicza możliwości inwestycyjne w latach kolejnych.

Co ciekawe krytykanci Michalaka jakby nie dostrzegali, że jego działania spowodowały kilkumilionowe oszczędności (ok. 5 mln zł na samym wiadukcie) dla budżetu, co stworzyło na rok 2020 możliwość zwiększenia inwestycji. Jak duże możliwości?
W momencie tworzenia budżetu 2020 trudno było oszacować, dlatego burmistrz przedstawił radnym listę możliwych inwestycji rezerwowych. Radni wykorzystali ten fakt do wszczęcia awantury o brak konsultacji i współpracy, chociaż lista potencjalnych inwestycji nie stanowiła elementu uchwały budżetowej i bez późniejszej decyzji rady nie mogły nawet wejść te propozycje do planu inwestycji. W efekcie rada nie uchwaliła budżetu w grudniu, co z kolei spowodowało opóźnienia w realizacji zadań miasta. Budżet wreszcie uchwalono bez praktycznie żadnych zmian, a lista – nie mająca dla uchwalenia budżetu żadnego znaczenia – została uzupełniona o kilka pomysłów rady. Propozycje burmistrza też pozostały.

Rok 2019 to rok „spinania” zadań inwestycyjnych, głównie remontowych, zaprojektowanych przez Najmowicza. Wizję można oczywiście tworzyć, tyle, że trzeba najpierw wiedzieć na czym się siedzi, czyli jakie są możliwości realizacji. Bez zmniejszenia zadłużenia miasta jego zdolności kredytowe, a tym samym inwestycyjne są mizerne. Mawia się, że tak krawiec kraje, jak mu materiału staje. Mówienie o pięknym garniturze, gdy ma się tylko na jedną nogawkę, dowodzi nie tyle wizji, co głupoty.

Dobry gospodarz najpierw zadbać musi o materiał. Stąd twarde stanowisko burmistrza Ostródy w rozmowach z wójtem gminy i starostą, którzy kosztami swoich zadań zamierzali obarczać miasto. Tyle,
że dbałość o finanse miasta, oponenci Michalaka przedstawiali mieszkańcom – i nadal przedstawiają – jako „brak współpracy”. Dziwi, że czynili to także (i czynią) miejscy radni, którzy akurat starania burmistrza
o miejską kasę mają obowiązek wspierać.

Tymczasem rysują się nowe pola konfliktu między miastem a gminą i powiatem. Niezależne od osób, które zajmują stanowiska burmistrza, wójta czy starosty. Bo – podobnie jak spór o dopłaty do komunikacji czy utrzymanie dróg powiatowych w mieście – są to konflikty interesów samorządów, na których rząd przerzuca swoje obowiązki bez dorzucania kasy, a nie spory personalne. Jako przykład rodzącego się konfliktu można wskazać projekt budowy tuż przy granicy miasta, w Kajkowie, osiedla na 1000 mieszkań. Podatki trafią do kasy gminy, a wydatki? Jak sądzicie? Na kogo spadną? Deweloper wybuduje na tych osiedlach żłobek, przedszkole, szkołę? Nie sądzę. Infrastruktury takiej w planie nie ma. Kłopot spadnie na miasto.

Oglądam spot reklamowy referendystów. Piękne hasła. Piękne słowa. I zastanawiam się o czym oni mówią? Bo przecież to co widzę w Ostródzie nie ma się nijak do głoszonych haseł. Póki co Ostróda jest wypłacalna, mimo zadłużenia z lat ubiegłych. Zakończono, mimo kłopotów, rozbabrane remonty. Kształtują się plany inwestycyjne. Latem miasto będzie gospodarzem dwóch dużych imprez, ale także nie zapomniano o imprezach kameralnych dla Ostródzian. Tworzy się Karta Ostródzianina i program pomocy seniorom. Gdzie ta stagnacja, marazm i brak perspektyw? Więc o co chodzi?

To referendum jest amoralne, bo chce usunąć ze stanowiska osobę nie dlatego, że źle rządzi miastem, lecz dlatego, że nie zaspokoiła prywatnych ambicji iluś tam inicjatorów referendumpisze Olgierd Dąbrowski. Argumenty za odwołaniem burmistrza są niemerytorycznie, plotkarskie, bezpodstawne (vide: ostatnie wyroki sądu w Elblągu). Inicjatorzy referendum nie dokonali dotąd żadnej solidnej oceny pracy burmistrza. Widać jak na dłoni, że chodzi tu wyłącznie o danie upustu negatywnym emocjom, a nie o dobro miasta. Potrzebę zemsty inicjatorzy przedsięwzięcia schowali za fasadą demokratycznego referendum. Będzie ono przykładem uruchamiania mechanizmów demokracji do prywatnych, wynikających z niskich pobudek celów. Ostródzkie referendum nie tworzy i nie stworzy żadnego dobra, bo wyrosło z niemoralnych pobudek.”

Trudno nie przyznać mu racji. Trzeba tylko poszukać prawdziwych inicjatorów referendum.

Włodzimierz Brodiuk

Comments

comments