Pokaz siły i bezprawia

W ubiegły poniedziałek, 22 maja, ośmiu radnych zażądało od przewodniczącego Rady Powiatu Ostródzkiego zwołania sesji nadzwyczajnej Rady w sprawie omówienia aktualnej sytuacji w szpitalu powiatowym. Zgodnie z ustawą o samorządzie powiatowym (art.15.7.) na wniosek zarządu lub co najmniej 1/4 ustawowego składu rady powiatu przewodniczący obowiązany jest zwołać sesję na dzień przypadający w ciągu 7 dni od dnia złożenia wniosku. Do wniosku dołączono porządek obrad sesji, co wyczerpywało wszelkie warunki konieczności zwołania sesji.

Czytaj więcej

Przeciw złym językom piszę

Nad pięknym jeziorem, do którego rzeczka wpada, rozpościera się Gród z siedzibą bojara Wiczko zwanego. Wasale wybrali go na Stolec ten, bo albo ich krewniaków, albo ich samych na mniejszych stolcach posadowił, albo też w dobra obiecał ich obdarować, a gospodarstwa ich w szczególności. Dla utrzymania zaś drużyny wasalów w zwartości, wroga w postaci wolnych gospodarzy ustanowił, zwłaszcza w jednego z nich stale broń wymierzył, gdyż to on Stolec, dziś Wiczki, ongiś zajmował. Dla bezpieczeństwa wzajemnego i władzy utrzymania zawarł też przymierze z bojarami lenn sąsiednich, a nadto sam stał się lennikiem marszałka całej krainy Wielkich Jezior. Czytaj więcej

No to sobie pogadali…

Mimo prób storpedowania doszło jednak we wtorek do spotkania związkowców z „Solidarności” i lekarzy z prezesem PZOZ Bonieckim i starostą ostródzkim Wiczkowskim. Obaj panowie ugięli się pod coraz większą presją społeczną. Przynajmniej chwilowo. Są pod ścianą i próbują się spod tej ściany wyśliznąć.

„Gazeta Ostródzka” opisała spotkanie tonem uspokajającym: „padło wiele zarzutów, ale też deklaracja rozmów„. Całkiem odmienne zabrzmiała zamieszczona na FB ocena jednej z uczestniczek: „Szkoda , że Was nie było. Rozmowy trwają i we czwartek odbędzie się spotkanie Lekarzy ze starostą i prezesem. Co z tego wyniknie, nie wiadomo , bo muszę Wam powiedzieć , że zarówno starosta jak i prezes są ogromnie butni i niegrzeczni z brakiem szacunku do człowieka. Czuli się pewni siebie z ironicznymi uśmieszkami i czuli się jak ryba w wodzie. Odniosłam wrażenie skierowane do nas zebranych , że mówcie, mówcie , a my swoje i tak zrobimy według naszego planu. Jestem zniesmaczona ich zachowaniem , złymi planami co do pracy lekarzy , kadry medycznej i istnienia Szpitala. Smutne.”

Czytaj więcej

Władza kosztem pacjentów

Recepta na degradację szpitala jest prosta: zwolnić specjalistów, zatrudnić byle kolesiów. Ale najpierw na szefa postawić kogoś, kto potraktuje posadę jako pracę przejściową i zgodzi się wykonać „brudną” robotę. Ręce decydenta pozostaną – pozornie – czyste. Czy tak się dzieje z ostródzkim szpitalem? Ostatnie półtora roku wskazywałoby na to, ze właśnie taki scenariusz jest realizowany. Zatrudniono prezesa, który przyszedł do Ostródy, bo aktualnie nie miał żadnej propozycji. A prezes w okresie półtora roku zwolnił czterech specjalistów lekarzy, zdegradował dwoje kierowników, wypowiedział pracę ośmiu innym specjalistom. Na zwolnione miejsca zatrudnił kilku „poleconych” i stworzył stanowisko dla przewodniczącego Rady oraz doradcy „bez przydziału”. W tym ostatnim przypadku, przypadku pana Grzegorza G. – dochodzenie prowadzi prokurator.

Czytaj więcej

Czy wierzyć kłamcom?

To podstawowy dylemat, przed którym stoją dziś lekarze, pielęgniarki i związki zawodowe ostródzkiego szpitala. Mobilizacja załogi i opinii społecznej spowodowała, że pycha i buta władców powiatu ostródzkiego i prezesa szpitala nieco osiadła. W czwartek, 11 maja, tydzień po wstrzymaniu przyjęć nowych pacjentów na Oddział Urazowo-Ortopedyczny, pan prezes zgodził się przywrócić do pracy dwóch zwolnionych lekarzy, pod warunkiem, że oddział wróci do świadczenia pełnych usług. I zaprzestania protestów. Władza, której stołeczki zaczynają w cztery litery zbyt mocno przygrzewać, godzi się spełnić jeden postulat. Po to by odzyskać spokój. A co z pozostałymi? Pozostałe grożą rozpadem politycznej układanki w powiecie i mieście, więc wymusić ich spełnienie łatwo nie będzie. A to oznacza, że do zapewnienia szpitalowi normalnego funkcjonowania droga jeszcze daleka. Wyznaczają ją warunki postawione przez „Solidarność”.

Czytaj więcej

Wokół starosty kręci się, kręci się….

Pomyliłem się. Biję się w piersi, walę w klawisze i odszczekuję: Prezes Boniecki nie leżakował. Przynajmniej nie na gorących wyspach. W ostatni czwartek, gdy ordynator Wiśniewski zmuszony był wstrzymać planowane przyjęcia pacjentów na Oddział Urazowo-Ortopedyczny ostródzkiego szpitala, szef tego szpitala był widziany w Pomorskim Urzędzie Marszałkowskim, gdzie akurat rozstrzyga się obsada stołka stanowiska dyrektora Wydziału Zdrowia. Więc nie leżakował. I chyba nie przestraszy się pogróżek starosty Wiczkowskiego, który ogłosił przed kamerami, że sytuację w szpitalu „wyjaśni i konsekwencje wyciągnie”. Czytaj więcej

Prezes leżakuje, specjalista kpi, a starosta zbawia

„Protestują, bo … chcą pracować” – kto by się spodziewał, że sformułowanie z czasów wczesnego dziewiętnastowiecznego kapitalizmu opisze sytuację z XXI wieku. A jednak. W powiecie ostródzkim, gdzie prywata i dyletantyzm kolesi króluje, a olewanie „nie-swoich” jest na porządku dziennym, wszystkiego można się spodziewać. Nawet olewania pacjentów szpitala. Zresztą nie po raz pierwszy. Nie tak dawno próbowano pozbyć się laboratorium i radiologii, wcześniej zamknąć dwa oddziały szpitalne, dziś uniemożliwia się funkcjonowanie tylko jednemu. W obu przypadkach starosta, niczym Piłat, umywa ręce, ba, próbuje postawić się w roli zbawiciela.

Czytaj więcej