Pokaz siły i bezprawia

W ubiegły poniedziałek, 22 maja, ośmiu radnych zażądało od przewodniczącego Rady Powiatu Ostródzkiego zwołania sesji nadzwyczajnej Rady w sprawie omówienia aktualnej sytuacji w szpitalu powiatowym. Zgodnie z ustawą o samorządzie powiatowym (art.15.7.) na wniosek zarządu lub co najmniej 1/4 ustawowego składu rady powiatu przewodniczący obowiązany jest zwołać sesję na dzień przypadający w ciągu 7 dni od dnia złożenia wniosku. Do wniosku dołączono porządek obrad sesji, co wyczerpywało wszelkie warunki konieczności zwołania sesji.

Kilka dni wcześniej zakładowa „Solidarność” upubliczniła swe postulaty, wśród których na poczesnym miejscu znajdowało się żądanie odwołania prezesa PZOZ oraz likwidacja stworzonych pod personalne potrzeby etatów. Cała Ostróda i powiat wie, że w tym ostatnim przypadku żądano likwidacji etatu stworzonego specjalnie dla przewodniczącego Rady Powiatu – Wojciech Palińskiego. A to właśnie zatrudniony w szpitalu przewodniczący Paliński powinien był zwołać sesję w jasno określonym przez ustawę terminie: do poniedziałku, 29 maja. Nie zrobił tego, łamiąc prawo. To dla niektórych dziennikarzy stanowić też powinno dobitną odpowiedź na to co znaczą dla grupy kolesi z Zarządu i Rady Powiatu postulaty mniejszości, czyli opozycji.

Przewodniczący Paliński złamał prawo. Czy dlatego, że porządek obrad niezwołanej sesji obejmował również dyskusję nad likwidacją zajmowanego przez niego stanowiska w szpitalnej spółce? Można zakładać, że tak, że nie zwołując sesji pan przewodniczący działał w swoim własnym interesie. Wykorzystał funkcję przewodniczącego do chronienia siebie, ale nie będzie to niczym mu groziło. Ustawodawca bowiem zakładał, że wysokie morale radnych (przewodniczących w szczególności) wystarczą do przestrzegania tego artykułu ustawy. Niestety, w przypadku Ostródy założenie okazało się błędne.

Przewodniczący Paliński będzie twierdzeniom o prywatnych interesach zaprzeczał. Starosta i cała Grupa Trzymająca Władzę w Ostródzie też. Bo przecież przewodniczący sesję zwołał. Co prawda na środę, 31 maja, ale ujmuje ona także omówienie sytuacji w szpitalu. Obłudnie będą tłumaczyć, że była też pilna potrzeba załatwienia jeszcze jednej publicznej, bardzo ważnej sprawy. Jakiej? Ważnej, naprawdę! Omawianej od lat budowie wiaduktu nad torami w ulicy Drwęckiej. Kiedy on powstanie nie wiadomo, wszystko jest na etapie nadal przedwstępnych rozważań i koncepcji. Ważna sprawa to upoważnienie miasta Ostródy do występowania w imieniu powiatu ostródzkiego. Do budowy wiaduktu droga daleka, ale przecież pogadać można.

Sprawa więc ważna, ale nie taka pilna i można ją było ująć w programie zwykłej sesji. Ba, można było temat ten wprowadzić także pod obrady nadzwyczajnej sesji wnioskowanej przez radnych opozycji. Można było, bo wymagało to jedynie uzyskania zgody wnioskodawców, a ci – gwarantuję – zmianę taką by poparli.

Tyle, ze Trzymającym Władzę nie o uchwałę chodzi. Dzięki takiej machinacji próbują stworzyć wrażenie zajmowania się naprawdę poważnymi sprawami dla ludzi, a nie jakimś tam buntem w szpitalu. Pewnie zresztą o pieniądze, bo przecież wszystko im dają, nawet blok operacyjny budują, a ci tylko narzekają i narzekają. Takie to niezrozumiałe.

W swoim porządku, sesję nadzwyczajną zwołał przewodniczący na wniosek starosty, wprowadzili tylko jeden punkt dotyczący szpitala: informację prezesa Bonieckiego. Radni w porządku obrad wnioskowali także wystąpienie lekarzy i zakładowej „Solidarności” oraz wolne wnioski. To byłoby już groźne. Szpitalny personel mógłby wyłożyć kawę na ławę, pokazać na przykładach, publicznie, działania prowadzące do niszczenia szpitala. Pokazać nieudolność zarówno prezesa Bonieckiego jak i specjalisty od marketingu Palińskiego. Pokazać figuranctwo Rady Nadzorczej i kto – w rzeczywistości – podejmuje w szpitalu personalne decyzje. A tak może sie uda do tego nie dopuścić. Może się uda zagadać, zmęczyć, a po sesji zrobić porządek. Ma się więcej od opozycji szabel. Jak nie wystarczą argumenty pozorowane, to wystarczy argument siły.

Radni opozycji będą próbowali pytać, żądać wyjaśnień. Zostaną jak zwykle zbyci i zakrzyczani. Brodiukowi, jak tylko zabierze głos, natychmiast zarzucą (liczbami z kapelusza) zadłużenie (obecne!) szpitala i to że nie pobudował bloku operacyjnego, tylko zakaźny. Chociaż może zakaźnego nie ruszą, bo okazuje się istotny dla przyszłości szpitala. Ale coś tam wymyślą, byle nie mówić o teraźniejszości i rzeczywistych problemach, przez Grupę Trzymającą Władzę stworzonych.

Warto więc przypomnieć, że zgodnie art. 4a oraz art. 41 Konstytucji, ustawą o dostępie do informacji publicznej, a także art. 8a ustawy o samorządzie powiatowym, mieszkańcy powiatu chcąc skorzystać ze swojego prawa do wstępu na sesje rady, mogą to zrobić i nie muszą być przy tym biernymi obserwatorami. Prawo wstępu na te zgromadzenia oznacza bowiem, że mogą również zabierać głos – zadawać pytania, wygłaszać opinie. O ile pan przewodniczący im to umożliwi. Może łamanie prawa nie weszło mu jeszcze w krew.

Chociaż! Jeżeli temat obrad dotyczy przewodniczącego to nie powinien on obradom przewodniczyć! A jak będzie, zobaczymy.

zwolaniesesjiwniosek

Wniosek o zwołanie sesji rady powiatu…

zwolaniesesji

… i zwołanie sesji przez przewodniczącego rady powiatu.

W.B.

 

Comments

comments