W codziennym naszym życiu gonimy za lepszym jutrem, za sprawami więcej czy mniej ważnymi. W tym pośpiechu przestajemy dostrzegać rzeczy równie ważne, o których ważności dowiadujemy się zazwyczaj za późno. Po czasie, którego nie da się cofnąć. Tempo codzienności zepchnęło na skrajny margines nawet zwykłe rozmowy z drugim człowiekiem. Z kuzynem, z sąsiadem. W blokowiskach sąsiadów nawet nie znamy. Podobnie staje się na osiedlach domków jednorodzinnych.
Autor: W.B.

Wekeend oddechu od piekiełka
Miało być o wyborach, ale wydarzenia ostatniego weekend spowodowały, że dywagacje o wyborach, o prawie do nich i obowiązku muszą poczekać. Co najmniej kilka dni. Bo na taki weekend czekaliśmy podświadomie. Czekaliśmy na coś, co wreszcie przysłoniłoby w dominującą w codziennym życiu politykę. Dało oddech od typowych informacji telewizyjnych.
Przyznajmy się. Czy nie mamy dosyć już politycznych sporów i kłótni i wciągania nas w te polityczne kłótnie? Czy nie mamy dosyć narzucanych nam podziałów? Podziałów, w których kształtowaniu i podgrzewaniu biorą udział nawet ambony?

Samorząd śmierdzący polityką
Wszystko płynie, wszystko podlega zmianie. Także znaczenia pojęć. Tyran, w starożytności przywódca ludu w walce ze sprawującą władzę oligarchią, był postacią pozytywną. Dziś to określenie co najmniej pejoratywne. Tyrania to narzucanie woli jednostki ogółowi. Demokracja stanowi jej odwrotność. Jednostka musi podporządkować się woli większości, chociaż w demokracji liberalnej, większość powinna respektować wolę i potrzeby mniejszości. W teorii jest idealnie. W praktyce demokracji coraz bliżej do losu tyranii. Bo praktykę kształtują ludzie, a większość z nich ma ideały dalekie od teoretycznych, bliskie za to własnej koszuli. Pytanie tylko o czyją „własną koszulę” biega.

Kłamstwa za kasę podatnika
Na swoim blogu staram się ostatnio podsumować półmetek kadencji obecnych władz powiatu, co władzy podobać się nie może, ale nie spodziewałem się, że sam starosta Wiczkowski dostarczy najlepszego podsumowania dwóch lat bycia na stołku gospodarza powiatu, zamiast bycia gospodarzem. Po dwóch latach nadal potrafi tylko mówić źle o poprzedniku zamiast pokazać co zrobił i zrobić zamierza. Zamiast pokazać dokonania, skarży się, że zwykły radny mu bruździ i dokonań dokonać przez to nie może. Śmieszne? W wykonaniu faceta z kabaretu – tak, w wykonaniu faceta na stołku starosty – to raczej żenujące.

Stołki, czyli o opłacaniu i opłacalności w koalicji
Sprawdzanie koalicji zaczyna się na pierwszej sesji wyborem Starosty i Zarządu, ale utrwalanie koalicji rozpoczyna ustalenie wynagrodzenia dla Starosty. W Ostródzie utrwalanie było szczególnie efektywne: starosta, który dopiero zapoznawał się ze swoją funkcją, otrzymał najwyższe z możliwych wynagrodzenie – 12.297,00 zł. Zrewanżował się równie wysokimi poborami dla wicestarosty – 11.092,00 zł i członka Zarządu. Gorzej było z dietami dla radnych, bo ustawowo zostały akurat obniżone. Ale od czego inne możliwości utrwalania koalicji.

Kto jest kim, czyli powiatowe stołki
W grudniowym wywiadzie dla „Gazety Ostródzkiej” przewodniczący Rady Powiatu – Wojciech Paliński pochwalił znakomitą współpracę radnych koalicji. Cytuję: „Koalicja faktycznie jest stabilna, ponieważ są w niej ludzie, którzy potrafią ze sobą rozmawiać znajdują kompromis.” Tej rozmowy, czyli dyskusji na sesjach Rady jednak nie słychać. Naturalnej w samorządach różnicy zdań, wyłączając opozycję, nie ma. Może dlatego, że szczególnie owocne rozmowy odbyły się przed utworzeniem koalicji i nie dotyczyły spraw powiatu, ale – nazwijmy to – „stabilności koalicji”. Efekty tych rozmów uwidoczniły się później. Także z udziałem przewodniczącego Palińskiego.

Powiatowo-miejska układanka
Teoretycznie samorząd to wszyscy obywatele, w praktyce to wybrani przez nich przedstawiciele, czyli radni. Decyzyjność obywateli sprowadza się do uczestnictwa w wyborach. Niestety, do tych wyborów chodzi od 25 do 50% uprawnionych i dlatego czasami wybierani są przypadkowi ludzie. A zdarza się też, że brak jest kandydatów do rad w ogóle. Oto skala zrozumienia istoty demokracji i korzystania z jej mechanizmów. Co gorsza, nieuczestniczący w wyborach najczęściej i najwięcej narzekają. A to przecież oni tak naprawdę tych radnych, wielokrotnie przypadkowych ludzi, wybierają, właśnie nie głosując.

Sukcesy dziegciem znaczone
Od ostatnich wyborów samorządowych minęło już ponad dwa lata, czyli przekroczono półmetek kadencji i nadszedł czas podsumowań rządów wójtów, burmistrzów i starostów. W naszym systemie samorządowym pierwsze dwa lata to konsumpcja owoców ostatnich lat poprzedniej kadencji, a kolejne dwa mają dać podstawy do funkcjonowania samorządu w kolejnej kadencji. Ale jeżeli w ciągu tych pierwszych dwóch lat władza ograniczała się wyłącznie do konsumpcji, płynięcia na fali osiągnięć poprzedników i trwała jedynie na stołkach, to faktycznie działała na szkodę samorządu. Szkodę, która ujawni się dopiero po latach, w następnej kadencji. A samorząd to nie wójt, burmistrz, starosta czy rady, samorząd to mieszkańcy gminy, miasta czy powiatu. Rada się zmieni, kto inny zasiądzie na stołkach władzy. Ale efekt ich działania lub braku działania spadnie na mieszkańców właśnie.

Tajemnica „prestiżowej” nagrody
Przed Świętami Bożego Narodzenia „Gazeta Ostródzka” opublikowała wywiad z panem przewodniczącym Rady Powiatu Wojciech Palińskim o tym, że w zarządzaniu powiatem wszystko jest cacy. Do wywiadu wrócę później. Dziś temat z drugiej publikacji, opłaconego przez szpital tekstu o tym, że cacy jest także w szpitalu. W szpitalu, który – tu uwaga! cytat – „zdobył ogólnopolską nagrodę Lidera Polskiego Lecznictwa 2016, zajmując miejsce w pierwszej dziesiątce znaczących placówek w Polsce”. Nagrodę odebrał główny specjalista d.s. rozwoju i marketingu PZOZ w Ostródzie pan Wojciech Paliński.

Podzielone Święta….
Święta, święta i po świętach. Jak ten czas szybko leci. Ale zanim siedliśmy do świątecznego, wigilijnego stołu, by przełamać się tradycyjnie opłatkiem, tak jak czynili to nasi rodzice i dziadkowie, by życzyć sobie i najbliższym, a także małym i dużym ojczyznom, dużo dobra, spokoju i zdrowia, przeżyliśmy po raz kolejny w tym roku coś, co zamiast świątecznie łączyć, wykopało pomiędzy nami jeszcze większy rów. Rów kopano najpierw w Sejmie, a później przed Sejmem!!