Mówi mi znajomy, że powoli mentalność współobywateli wraca do PRL-u. Postawiłem na twarzy znak zapytania. Wiec wyjaśnił. W PeeReLu wytyczną dla życiowej postawy było rosyjskie bodajże powiedzenie, które w dowolnym tłumaczeniu brzmi: lepiej cicho siedzieć i się nie wychylać. Ale przecież – wtrąciłem – u nas głośno się demonstruje niezadowolenie. I co z tego – przerwał mi. – Nie patrz na tłumy. Po proteście człowiek zostaje sam ze swoimi problemami.
Podstawową cechą demokracji jest wyrażanie, otwarte wyrażanie, swoich poglądów i przekonań. Także protestowanie przeciwko krzywdzącym, naszym zdaniem, decyzjom. Jeżeli czynimy to w granicach określonych przez prawo, to nie może nam z tego tytułu spaść z przysłowiowej głowy przysłowiowy włosek. Jednak dość często spada. I to wcale nie włosek. I chociaż doskonale wiemy, ba, wszyscy wiedzą, że obrywamy za swoje poglądy, za protest, to jednak nie możemy tego formalnie dowieść. Oficjalnie bowiem wcale nie obrywamy. Przeniesienie na inne stanowisko, zmiana angażu czy zwolnienie uzasadnione zostają całkiem innymi przyczynami. Że uzasadnienie jest zdumiewające? Że jest absurdalne? No i co z tego? Czytaj więcej