Zostały okładki

Panu Dudzie wreszcie się udało! Doktor prawa podpisem pod bezprawiem pozbawił resztek poważania i godności najwyższy urząd w państwie – urząd Prezydenta Rzeczpospolitej. Dotychczas lawirował, udawał starania o honor strażnika Konstytucji, nawet wówczas, gdy ją łamał. Dziś zrzucił ostatecznie maskę ukazując twarz partyjnego watażki pośledniejszego sortu. Bo ten najważniejszy siedzi nie w pałacu przy Krakowskim Przedmieściu a w skromniejszym budynku przy Nowogrodzkiej.

Prof. Zimmerman, promotor pracy doktorskiej Dudy, dziś wstydzi się za niego. I nie rozumie, jak absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego mógł podpisać się pod ustawą, sprzeczną z kilkunastoma artykułami Konstytucji, a przede wszystkim niszczącą w Polsce podstawę demokracji: trójpodział władzy. Niektórzy twierdzą, że to schyłek demokracji w naszym kraju. W rzeczywistości – uważa prawniczy autorytet – demokracji u nas już nie ma.

Uzasadniając decyzję, pan Duda wykrzykiwał swoje argumenty, jakby chciał zagłuszyć własne sumienie. Nie sądzę, by zagłuszył, bo jako prawnik musiał wiedzieć, że wykrzykuje słowa nadęte i kłamstwa nie mające wiele wspólnego z rzeczywistością. Tak jak podobieństwo do francuskiej komisji, która jest komisją parlamentarną, a nie administracyjną i kontroluje rząd, a jej szefem jest polityk opozycji. Działania pisowskiej komisji do zbadania rosyjskich wpływów nie będą ani transparentne, ani obiektywne, ani niczego nie wyjaśnią. Pan Duda jest wystarczająco rozumny, by doskonale zdawać sobie sprawę, że ta cała ustawa, ma zagłuszyć PiS-owskie afery, zniszczyć autorytet liderów opozycji, zmobilizować własny elektorat i pomóc wygrać wybory.

Ale nie tylko. Jak zwykle, w PiS-owskich ustawach niejasne i nieprecyzyjne zapisy umożliwiają szersze jej stosowanie. Ujawniają to sami posłowie tej partii. Skórkiewicz, na przykład, już mówi o potrzebie zajęcia się dziennikarzami o „rosyjskich naleciałościach”. Wrzodem dla władzy są dziś niezależne media, zwłaszcza TVN24 i Onet. Obok senatu to już ostatnie elementy demokracji, które nie stały się jej wydmuszkami. Co gorsza ujawniają one co rusz nowe afery „prawych i sprawiedliwych”, a posiedzenia „czerezwyczajnej” komisji naświetlać będą na pewno niezgodnie z potrzebami Nowogrodzkiej.

Ani prokuratura Ziobry, ze specjalnym „zespołem na Tuska”, ani policja i służby Kamińskiego przez osiem lat nie doszukały się żadnych rosyjskich wpływów, to jak ta komisja, złożona z aktywistów Zjednoczonej Prawicy, ma się ich doszukać w okresie dwóch miesięcy? Nie doszuka się, bo nie o to chodzi! Komisji wystarczą już sprecyzowane – w uzasadnieniu ustawy i wypowiedziach polityków władzy – same zarzuty. Dlatego ustawa wyznaczyła nawet termin opublikowania raportu, a raczej wyroku, komisji. Dlatego nie będzie formalnie oskarżonych tylko „świadkowie”, którzy mają zostać obwinieni „rosyjskością”, nie będzie obrońcy i nie będzie odwołania od wyroku.

Dlatego wreszcie członkom tej komisji PiS zagwarantował ustawową bezkarność. Mogą zniesławiać, posługiwać się pomówieniem i kłamstwem, bez żadnej odpowiedzialności. Przypomnijmy sobie za co prokuratorzy Ziobry ścigają legalnych, doświadczonych sędziów, a także prokuratorów. Za wydanie „niekorzystnych” dla władzy wyroków. Za dociekliwość, za stosowanie prawa, za odrzucanie nieuzasadnionych oskarżeń, za umarzanie spraw. Ta komisja może gwizdać na fakty, zasadność, dokumenty. Może dowolnie je interpretować. O ile ta dowolność będzie zgodna z potrzebami władzy.

Nie bez powodów nasuwa się skojarzenie z Czeka, Wszechrosyjską Komisją Nadzwyczajną do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem, czy Inkwizycją. Obie miały uprawnienia policji, prokuratury, sądu i kata. PiS-komisja ma uprawnienia policji, służb specjalnych, prokuratury, sądu i… Nie, uprawnień kata, w dosłownym znaczeniu, nie ma. Komisja nikogo nie każe rozstrzelać. Nie. Jej decyzja ma tylko odsyłać w polityczny niebyt, piętnować łatką „zdrajcy”.

Opozycja w tej politycznej szopce uczestniczyć nie będzie. Zasiądą w niej zaufani ludzie Kaczyńskiego i Ziobry, szefa wyznaczy formalnie premier Morawiecki. Formalnie. Akt oskarżenia jest zawarty w uzasadnieniu ustawy. Rządy PO i PSL uzależniły nas od Rosji, podejmowano decyzje zgodnie z wolą i na korzyść Kremla. Rząd Kaczyńskiego tę zależność przerwał(?), ale od 2007 powrócono(?) do tej praktyki. Dla pozoru, okres „badań” rozszerzono także na obecne rządy PiS. Ale komisja tym okresem się nawet nie zajmie. Raport ma ogłosić bowiem już 17 września na obchody rocznicy napaści Rosji Sowieckiej na nasz kraj.

Pojęcie „rosyjskie wpływy” jest dość ogólne i wystarczające na określenie działań Obajtka, wykonującego polecenia z Nowogrodzkiej. To tam mogła tylko zapaść decyzja o stworzeniu „giganta” dającego gospodarcze i finansowe wsparcie PiS, wzorem rosyjskiego Gazpromu. Gazprom utrwala władzę Putina, Orlen ma pomóc utrwalić władze tzw. Zjednoczonej Prawicy. Dlatego ma być nie tylko potentatem energetycznym, ale także kapitałowym i medialnym. Obajtek dostał zgodę na sprzedaż Lotosu z gigantyczną stratą i dla firm powiązanych z Rosją.

Żadna partyjna komisja, panie Duda, nie zapewni transparentności i obiektywizmu, nie ujawni też niekorzystnych dla swoich mocodawców faktów i „wpływów”. Mogą to natomiast uczynić niezależni dziennikarze. Właśnie dziennikarze TVN24 ujawnili, jak Rosjanie za pośrednictwem węgierskiego MOL dealowali z Obajtkiem. Oto Orlen oddał MOL ponad 400 stacji w Polsce za kilkadziesiąt stacji MOL na Węgrzech i kilkadziesiąt w Słowacji. Stacje przekazane Orlenowi MOL zakupił tuż przed podpisaniem kontraktu od….. rosyjskiego Łukoil. W ten sposób pozbywając się (za połowę wartości!!!) LOTOS, kupiliśmy usytuowane na uboczu rosyjskie stacje i Orlen zacznie znowu zwiększać odbiór rosyjskiej ropy. Okazuje się też, że rozprzedając Lotos, Obajtek kłamał o braku ofert i odstawił w kąt nawet Amerykanów.

O tym „wierni” Kaczyńskiego, z transmitowanych i „właściwie” komentowanych posiedzeń nadzwyczajnej komisji przez TVP Info, się nie dowiedzą. I pozostaną nieświadomi, że w taki oto sposób pan Duda, jako prezydent III RP, jednym podpisem faktycznie zlikwidował sukces Polski i Polaków z 4 czerwca 1989 roku. Konstytucja stała się ostatecznie wydmuszką. Zostały okładki. I dla tego jestem wku…….  Brak słów.

Włodzimierz Brodiuk

Comments

comments