200 000 odsłon bez sponsora

Jak ten czas szybko leci! Mija właśnie 5 lat od uruchomienia przeze mnie strony www.brodiuk.pl. Na tej stronie oprócz informacji „samorządowych”, założyłem zakładkę blog po, by informować o sprawach, które pomijane i bagatelizowane są przez ostródzkie media czy wręcz zamiatane pod dywan. Sponsorzy są wymagający, nie życzą sobie podawania informacji niekorzystnych dla nich, więc media dostosowują się do tego życzenia. Te, które tego nie czynią, mogą liczyć na brak albo mniej zleceń ogłoszeniowych. A to one są głównym źródłem utrzymania.

Ta strona powstała też z względu na moje długoletnie funkcjonowanie na niwie społecznej, publicznej. To spory kawałek mego życia. Prawie 25 lat działalności samorządowej. Politykę lokalną poznałem dość dobrze. Przy czym istotna jest zwłaszcza wiedza o jej mechanizmach, czyli „od kuchni”. Zdało mi się koniecznością podzielenie się tą wiedzą, zwłaszcza w formie omawiania spraw bieżących i ukazywania negatywnych zjawisk, bo o pozytywnych jest zawsze głośno. Byłem i jestem zdania, że zbyt dużo zdarzeń związanych jest bardziej z interesami decydentów niż ogółu. W efekcie konsekwencje dotykają nie decydentów, ale nas.

Byłem wówczas radnym powiatowym, więc siłą rzeczy od spraw powiatu rozpoczęło się opisywanie naszej rzeczywistości. Konkretnie od szpitala, w którym lokalni politycy zmienili skład Rady Nadzorczej z fachowców na… lokalnych polityków. „Układanka” prywatnych interesów rzutowała i rzutuje na funkcjonowanie najważniejszej placówki zdrowia  w powiecie do dziś.

Praktycznie przez 2016 aż do 2018 roku artykuły na blogu zwracały uwagę na działania degradujące szpital. Wspomnę tu próbę likwidacji tak istotnych oddziałów jak położnictwo i ginekologia oraz chirurgia urazowo-ortopedyczna oraz o zwalnianiu i odchodzeniu z pracy lekarzy i pielęgniarek.  Potem doszło do odrzucenia projektu rozwoju szpitala poprzez budowę przy szpitalu lądowiska (na które wojewoda zabezpieczył pieniądze) i Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Dlaczego?  Bardzo szybko okazało się, starosta wystąpił z wnioskiem o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego, która umożliwiłaby sprzedaż przyszpitalnych działek!

Mimo protestów pracowników szpitala i części radnych „reorganizacja” szpitala trwała w najlepsze. Nowy prezes spółki „odchudził” zespoły osobowe karetek z trzech do dwóch osób,  pozwalniał lub spowodował odejście „nieposłusznych” ordynatorów, lekarzy i pielęgniarek, a także dyrektora ds. finansowych i odpowiadającej za przestrzeganie reżimów ISO. Odszedł jedyny w szpitalu radiolog. Zatrudniony został za to przewodniczący Rady. Specjalnie  dla niego, z zawodu nauczyciela, stworzono – nie istniejące w żadnym innym szpitalu powiatowym – stanowisko Głównego Specjalisty do spraw Rozwoju, Zarządzania, Marketingu i Promocji.  Protesty związkowców oraz interwencja senator Orzechowskiej powstrzymały przekazanie w prywatne ręce przynoszącego dochód laboratorium.

Wyciągając takie sprawy na światło dzienne, krytykując działania starosty Wiczkowskiego i prezesa Bonieckiego, naraziłem się. Za szpitalne pieniądze prezes Boniecki wynajął drogą kancelarię adwokacka z Trójmiasta. Zażądano bym „sprostował”  informacje, przeprosił, usunął z internetu ponad 20 publikacji i  zaprzestał pisania o sprawach szpitala. Wykorzystując kruczki prawne próbowano mnie uciszyć. Krytykę obu panów najpierw w życzliwych mediach, a potem w sądzie przedstawić jako naruszanie dobrego imienia szpitala. Media oczywiście tak to przedstawiły, ale sąd nabrać się nie dał. Władza podlega krytyce – stwierdził sąd, który w moich publikacjach nie dopatrzył się żadnego kłamstwa, a tym bardziej naruszania „dóbr osobistych szpitala”.

Pisząc o szpitalu – i nie tylko – bo w okresie 5 lat na moim blogu ukazało się ponad 200 artykułów, w dużej mierze i w różnych aspektach wskazywałem na jeden, gnębiący naszą społeczność problem: korupcję polityczną. Zwykle korupcja kojarzy się z dawaniem komuś łapówki. Pod stołem, w kopercie, z rączki do rączki. Ale łapownictwo to tylko margines zjawiska korupcji. W praktyce charakteryzuje się ona znacznie bardziej skomplikowanymi mechanizmami. Zwłaszcza korupcja w świecie polityki. Gdy kryminaliści korumpują ludzi władzy mamy do czynienia z mafią, a jak nazwać twór stworzony w wyniku korumpowania przez samą władzę. Klika? Bo mafia jakby „nie uchodzi”, a ponadto nazwa już zarezerwowana dla związku gangstera i polityka. Samo zjawisko korumpowania przez władzę socjolodzy i politolodzy nazwali właśnie korupcją polityczną.

Wielokrotnie pisałem  o ostródzkich powiatowo-miejskich układach. Powiązania polityki i biznesu mają tylko sporadycznie mafijny charakter. Ale jednocześnie w samorządach tworzą się układy powiązań, dyskusje zastępują wytyczne do głosowania, faktyczne decyzje zapadają w zaciszu gabinetów w gronie kilku osób. Uwidaczniający się nepotyzm, obsadzanie stanowisk „swoimi” ludźmi, naginanie przepisów i wykorzystywanie luk w prawie, to przejawy tworzenia UKŁADU. Tworzy się struktura uzależniania i przygotowania do usadowienia się twórców i elity tego UKŁADU u władzy.

Przed ostatnimi wyborami samorządowymi pisałem, że powiatowo-miejskie układy może przerwać jedynie wybór osoby w te układy nie utytłanej, a najlepiej bezpartyjnej. Bo – jak wskazywało życie – gdy przychodzi do załatwienia prywatnych interesów partyjne przynależności nie mają żadnego znaczenia. Doświadczyłem tego – jako starosta ostródzki – osobiście. Przez dwie kadencje udawało mi się utrzymać większościową koalicję tylko i wyłącznie dzięki walorom ludzi, którzy ją tworzyli. Z punktu widzenia budowania trwałości koalicji nie było to, w dłuższej perspektywie, skuteczne. Koalicje oparte na rozwiązywaniu spraw publicznych nie są zbyt trwałe. Bo też wszystkich problemów nie da się rozwiązać. Co innego w przypadku budowania więzi osobistych. Ty pomożesz mnie, ja – tobie. Oto symbol trwałości. Tyle, że nie mój.

Wybory na burmistrza wygrał kandydat niezależny. Dla „elity” miejsko-powiatowej OBCY. To jeszcze nic. W rozumieniu „politycznym” każdy jest do „ugadania”.  Okazało się, ze nie każdy. Dziś Michalak doświadcza tego czego ja doświadczałem w Starostwie. Naruszył interesy. Tyle, że mnie można było z sesji na sesje odwołać z funkcji, a z burmistrzem już nie tak łatwo. To mogą uczynić wyborcy. A ci pokazali ostródzkiemu układzikowi środkowy palec. Ma też Michalak gorzej – bo nie mając większości w Radzie skazany jest na permanentną obstrukcję. Bo czym gorzej w mieście, tym dla radnych – którzy podkreślmy Ostródą nie zarządzają, chociaż chcą – lepiej. Mogą niezorientowanym wmawiać, że to wina burmistrza. Niczym odwracający od siebie uwagę złodziej.

Zarzucają  Michalakowi, że stworzył własny układ. I jako przykład wskazują palcem na mnie. Niektórzy z nich aż zgrzytają przy tym zębami.  Bo „ukochany” jestem przez to towarzystwo szczególnie mocno. Jest tylko jedna istotna różnica. Obaj jesteśmy spoza  tego trójimiennego, od lat funkcjonującego układu: miasto – powiat – gmina, PiS – PSL – PO z dodatkiem SLD.

Oczywiście piszę też o sprawach ogólnokrajowych,  bo przecież pominąć ich nie sposób. Odbijają się na naszym codziennym życiu, równie boleśnie. Dynamika zdarzeń w Ostródzie, powiecie czy w Polsce da mi na pewno możliwość dzielenia się nadal moimi odczuciami  z Wami. Obliguje mnie do tego statystyka Google: 200 000 odsłon.
Jestem zobowiązany i dziękuję za zainteresowanie.

Włodzimierz Brodiuk

Comments

comments