Żegnaj, Profesorze….

Przychodzi w życiu każdego z nas taki czas, w którym musimy się przynajmniej na chwilę zatrzymać, kiedy przed oczami stają wspomnienia, kiedy wracamy do chwil, które wyryły w naszej pamięci tak wielki ślad, że nie ma możliwości tego zapomnieć i dobrze, gdy są to wspomnienia o kimś, kto wskazał Ci drogę i wpoił wartości. Oprócz wartości wyniesionych z rodzinnego domu. Jakże ważnym jest to, by spotkać na swojej drodze Nauczyciela i po wielu, wielu latach powiedzieć mu ….. dziękuję.

Pierwszą klasą w Liceum Ogólnokształcącym w Ostródzie na początku lat 70-tych, którą MAREK PIOTROWSKI opiekował się jako wychowawca, była klasa z literką „b”. Trafiły tam nie tylko wybitne jednostki, ale również i takie, które trzeba było nieźle „poprostować”, a przy okazji obronić i ….pomóc.

To po raz pierwszy większość z nas dowiedziało się o Katyniu, o gułagach i wielu zdarzeniach, o których bano mówić się głośno w naszych domach. To były prawdziwe lekcje historii.

Nasza klasa stanowiła „śmietankę wybuchową”. Ale to dla Ciebie Marku nie stanowiła kłopotu. „Gasiłeś pożary’ jakby bez wysiłku i ze swadą przekształcałeś je w doświadczenia. Dzisiaj wielu z nas, Twoich pierwszych wychowanków, zawdzięcza właśnie Tobie, że mogło przystąpić do egzaminu dojrzałości, że po zdaniu matury mogło osiągnąć sukcesy w życiu nie tylko zawodowym, ale rodzinnym czy społecznym. Twoje rady były bezcenne i dopiero dzisiaj, w chwilach refleksji, widzimy, że niosły wartości będące drogowskazem.

Kilka miesięcy temu spotkałem Ciebie, gdy wolniutko, o lasce, wracałeś ze spaceru nad jeziorem. Oparłeś się na moim ramieniu i powolutku odprowadziłem Ciebie do domu. Nic nie wskazywało, że wtedy po raz ostatni rozmawialiśmy, bo przecież miałeś pomysł na spotkanie naszej klasy w 45 rocznicę ukończenia szkoły. O ironio losu: mieliśmy też powspominać tych, którzy już odeszli…

Szefie, bo tak się do Ciebie zwracaliśmy, nie tak to miało wyglądać! Pośpieszyłeś się. Widocznie potrzeba było, byś gdzieś tam mógł przekazać wszystkie dobre rady, które nam swoim wychowankom kiedyś dawałeś.

Dziękujemy Ci za to, że byłeś….

Włodzimierz Brodiuk

Comments

comments