Nienawiść barwi na czerwono

Nie pojmuję, i chyba już nie pojmę, co powoduje, że tak łatwo wzbudzić w nas tak silne emocje, że wyłączają one rozum, wyzwalają niepojęte pokłady złości i nienawiści, rozwalają rodziny i owocują nawoływaniem do morderstw. Nie chce mi się wierzyć, że wystarczyło kilka lat wbijania do głowy podziału na MY i ONI, opowiadania bajek o „genie polskości”, straszenia Niemcami i Unią, by wykopać w naszym społeczeństwie tak głębokie rowy. A jednak to właśnie szerzona przez prawicę, przy wykorzystaniu publicznych mediów, pogarda i nagonka wobec inaczej myślących, doprowadziła do zamordowania prezydenta Adamowicza. Dziś owocuje groźbami śmierci wobec Owsiaka i następczyni Adamowicza –  Aleksandry Dulkiewicz.

Po tragedii w Gdańsku wydawało się, że do wszystkich nas dotarła oczywista prawda: SŁOWA ZABIJAJĄ. Może i dotarła, ale ważniejszy okazał się interes polityczny. I nie minął okres żałoby, gdy hejt wrócił do głównego nurtu propagandy ówczesnej władzy. Jakby nic się nie stało. Jednak morderstwo prezydenta Gdańska zostało zapamiętane. Mam wrażenie, że było też jednym z czynników mobilizujących do zagłosowania kilka lat później za zmianą władzy.  Z drugiej zaś strony sama polityka agresywnej dyskredytacji opozycji wzmocniła i wzmacnia zmarginalizowaną wcześniej skrajną prawicę. Animatorzy dzielenia społeczeństwa nie zmieniają jednak tonu wypowiedzi. Nie mają wyjścia. Stali się zakładnikami populizmu.

Populizm charakteryzuje odwoływanie się do „dobra i woli ludu” oraz głoszenie prostych rozwiązań skomplikowanych problemów, a przekaz  wzmacnia wskazanie zagrożeń, czyli wroga. Zewnętrznego i wewnętrznego. Najczęściej wrogiem wewnętrznym są wyimaginowane „elity”, które gnębią „lud”. Współczesny populizm podąża w gruncie rzeczy śladami bolszewików Lenina, ale odżegnuje się od nich wysokim i głośnym wznoszeniem religijnych sztandarów.

Wróg w postaci elit jednak nie wystarcza. Zwłaszcza, gdy „stare” udało się spacyfikować, a lud zaczyna się orientować, że władza tworzy „nowe”. Trzeba więc wskazać konkretne osoby, spersonalizować „zło”. W polskich realiach Tusk i Niemcy już nie wystarczą. Lud się osłuchał. No to wskazuje mu się innych. Znanych i popularnych. Zohydza się te postaci na różne sposoby. Najpierw w mediach społecznościowych. Potem hejt podejmują zaprzyjaźnieni dziennikarze. I  kłamliwe zarzuty stają się tematem publicznej dysputy. A skoro tak, to pewnie coś jest na rzeczy. Narasta nienawiść. Budzą się demony.

Mam przekonanie graniczące z pewnością, że ci, którzy rozpętują nagonkę i ci, którzy ją podsycają, doskonale zdają sobie sprawę z potencjalnego zagrożenia życia atakowanej osoby. Bo tak już się przecież stało. Zatem czynią to z pełną świadomością, że może dojść do kolejnej tragedii. Stają się współwinnymi. Grożący Owsiakowi śmiercią jego rówieśnik tłumaczył po zatrzymaniu, że groził impulsywnie po obejrzeniu audycji w TV Republika, w której przedstawiano współtwórcę WOŚP jako oszusta i kanciarza. Nie tyle nawet by zniechęcić ludzi do pomocy chorym dzieciom, ile po to, by zachęcić do wpłacania na konto TV Republika wspomagając szerzenie choroby nienawiści.

Jurek Owsiak jest od dawna solą w oku prawicowych populistów. WOŚP stał się bowiem symbolem społecznej aktywności i mobilizacji niesterowanej przez żadną siłę polityczną. Pokazem tego co może „lud” sam z siebie. Poza jakąkolwiek władzą i ponad nią. Ponadto, cieszący się olbrzymim autorytetem Owsiak pozwalał sobie być krytykiem działań rządu PiS i wspierał obywatelskie protesty.

Osiem lat władzy PiS to osiem lat nicowania finansów WOŚP i jej szefa w poszukiwaniu jakiejkolwiek nieprawidłowości. Bez skutku. I po tych ośmiu latach kontroli, już chyba tylko dla ślepych i głuchych, związane z byłą władzą media klepią bzdury o Owsiaku, hejtują i sieją nienawiść. Plują epitetami. I znajdują naśladowców. „Rodacy! Pokonajmy to zło!!!” – czytam na FB wpis jednego z Ostródzian, który powtarza bzdury typu „nikt nie chce pytać o faktury” i określa Jurka Owsiaka  mianem  „mistrza szantażu i guru sekty”, a WOŚP – „rodzinną organizacją”.

Marzy mi się, by nasz kraj był taką „rodzinną organizacją”, dbającą o dobro obywateli. Chciałbym, by takie „zło” było powszechnym w naszym kraju, a tego typu „sekty” infekowały szlachetnymi pobudkami i działaniami  zwłaszcza partie polityczne i niwelowały kwas podziałów i nienawiści niszczący nasz kraj. Przypominały o moralnych zasadach Dekalogu, którym tak często wymachują siewcy kłamstwa i pogardy.

Pamiętacie lekcję chemii, na której lakmusowym papierkiem badaliśmy ph cieczy? Zasady barwiły na niebiesko, kwasy – na czerwono. Owsiak jest dziś takim papierkiem lakmusowym. Reakcja na niego i WOŚP  określa morale społeczeństwa i polityków.  Siewcy nienawiści barwią się czerwonym kolorem kwasu.

33. Finał WOŚP już 26 stycznia.  Orkiestra gra znowu o zdrowie dzieci dotkniętych najcięższymi chorobami. Na ulice wyjdą z puszkami tysiące wolontariuszy. Za zebrane środki zostaną kupione urządzenia dla chirurgii onkologicznej, neurochirurgii, diagnostyki onkologicznej, patomorfologii i hospicjów.

Orkiestra jak zwykle gra na wszystkich kontynentach, pokazując jakim jesteśmy narodem. Wszędzie budzi odruch serca. A u nas…. Nikt nikogo nie zmusza do pomocy innym. Nie chcesz? Nie pomagaj! Ale też nie przeszkadzaj i nie opluwaj swym jadem ludzi dobrej woli.

Włodzimierz Brodiuk

Comments

comments