Na celowniku plotki..

Postronny obserwator pewnie się już przyzwyczaił, że sesje Rady Miejskiej Ostródy mają podobny nastrój i charakter. Kilku radnych młóci burmistrza cepami ile się da, próbując tworzyć obraz nieudolności miejskiej władzy i jej działania „na szkodę” mieszkańców. Kilkunastu potakuje, a zaledwie dwóch czy trzech stara się krytykę tonować. Pada wiele gołosłownych oskarżeń zabarwionych pomówieniami, podniosłych haseł i zapewnień, że „nic osobistego”, „nic przeciw”, że nawet „za”, że w trosce o „interes społeczny”. W tych podchwytywanych i nagłaśnianych przez niektóre media pokrzykiwaniach akurat „interes społeczny” i „troska”  to  raczej zasłona dymna, bo „interes” pewnie jest, tyle że z innym niż „społeczny” przymiotnikiem. Ale o tym później.

W tej kadencji obrady samorządów muszą być relacjonowane w Internecie. Pełna transparentność. Tyle, że oglądający szybko się nudzą. Kto wytrzyma przy komputerze trzy czy cztery godziny? Kilkanaście minut jest zjadliwe, ale reszta…  Czyli jak się chce przekaz w lud puścić, to trzeba w tym czasie się zmieścić. Ostródzcy radni opracowali ku temu odpowiedni „myk”. Na wniosek jednego większość przegłosowuje zmianę programu sesji i wolne wnioski (normalnie to jeden z ostatnich punktów sesji) przesuwa się na początek. Uzasadnienie musi być atrakcyjne, wręcz sensacyjne. I tak jest. Oto radny Graczyk dowiedział się od mieszkańców, że spółki komunalne finansują podmioty gospodarcze rodziny burmistrza. Płynie – jak mówi – „rzeka pieniędzy”. Sprawa jest pilna i bulwersująca.

Pilność rozpatrzenia tej sprawy stanęła pod znakiem zapytania już po pierwszych słowach Waldemara Graczyka (Nowoczesna), bo okazało się, że radny nie ma pełnych danych. Wraz z Ryszardem Kowalskim (PO) osobiście dostarczyli prezesom spółek (także niżej podpisanemu), żądania dostarczenia natychmiastowego (w dwa dni) odpowiedzi na pytania o wydatki spółek na darowizny, sponsoring, reklamę, obsługę prawną oraz udzielone pożyczki i kredyty w okresie ostatnich dwóch lat. Radni mieli prawo, ale z terminem przesadzili. Nie można rzetelnie odpowiedzieć w tak krótkim czasie, weryfikując jednocześnie zakres  szczegółowości odpowiedzi ze względu na obowiązujące przepisy i prawa osób trzecich. I skąd ten pośpiech? Okazało się, że radnym potrzeba było tych informacji do kolejnego ataku na burmistrza. Pisma dostarczyli 23, odpowiedzi żądali na 25, a sesja odbyła się 29 października. Czyżby odpowiedzi miały dostarczyć pociski do armat wycelowanych w burmistrza? Nie dostali, więc po raz kolejny obśmiali prezesów spółek. Nieudolni. Ot, co. Poza jednym. W PWiK prezes odpowiedzi udzielił od razy, klikając w klawisz komputera.

W pełnym patosu oskarżeniach o finansowanie firm rodziny burmistrza, pan Graczyk  pomijał fakt, że jedna z nich to szkoła, a druga klub sportowy szkolący młodzież. W ogóle tematem – informował – „zainteresowali” go mieszkańcy. Anonimowi? Co ciekawe anonimowy jest też autor (autorzy?) portalu „Obywatele dla Ostródy”, który już w południe 8 października głosił, że „jedna ze spółek” przelała „na konto Szkoły i Klubu Michalaka 30 tys. zł.”. Ktoś kliknął więc komuś już dwa tygodnie przed zadaniem pytań przez radnych Graczyka i Kowalskiego? Skorzystam ze zwrotu, którym posługuje się jeden ze wspomnianych radnych (czynił to też na ostatniej sesji) i zapytam: czy prawdą jest, że jak „ludzie plotkują” wspomniany portal prowadzi radny Graczyk? To warto by było przeprosić internautów za wprowadzanie w błąd: ani szkoła, ani klub nie należą już do Michalaka. Jeżeli nie, to potwierdzona zostanie „plotka” o tym, że na portalu prawdy nie uświadczysz.

Interesujące. Jeszcze radni nie znają odpowiedzi na zadane pytania, a już radny Potorski (PiS) oczekuje by w związku z „tą sprawą” – proszę! już jest „sprawa” – wpłynęło „zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa”. A czemu sam nie złoży doniesienia? Tymczasem radny Bojarowski (Dobro Wspólne) zarzuca burmistrzowi: „pan się boi odpowiedzi”, co sugeruje, że Michalak wywarł jakąś presję na prezesach spółek, by nie odpowiadali. Puste słowa, które mają pójść w ludzi i wrócić plotką, na którą można się będzie znowu powołać. Tak jak radny Graczyk formułując oskarżenie powoływał się na „mowę ciała” prezesów spółek. Otóż, „mowa ciała” informowała go o tym, że coś jest na rzeczy.

Tak ochoczo i oskarżycielsko dyskutując o „plotce” i „pogłosce”, zaangażowani w „społeczny interes” radni wyrzucili z programu sesji informację o wynikach „audytu o działalności gminy miejskiej Ostróda” i nawet nie dopuścili do głosu audytora. Wnioskował w imieniu klubu radnych Koalicji Obywatelskiej radny Ryszard Kowalski. Za wnioskiem było 15 radnych. Czemu? Jak to uzasadniali?  Były burmistrz Czesław Najmowicz (PiS), którego to audyt dotyczył szczególnie, był zdania, że „po roku to za późno”. Inni, w tym Kowalski i Graczyk (obydwaj panowie byli bardzo aktywni) uważali, że to urzędnicy najpierw powinni się z audytem zapoznać, że jest zbyt obszerny (szkoda czasu?), że radni nie dostali go wcześniej, więc trudno im się do audytu ustosunkować. No i jak dostaną, to audytora zaproszą na komisje rady, albo na sesję, i przedyskutują. O tym czy będą audyt zatwierdzać – nie padło, chociaż w wypowiedziach pobrzmiewało.

Radni powinni wiedzieć, że audyt, chociaż dotyczy także samego Urzędu, analizuje przede wszystkim funkcjonowanie samorządu. Czyli Burmistrza i Rady. Wskazuje na popełnione błędy decyzyjne i systemowe. Radnym pokazuje na co mają zwracać uwagę w wypełnianiu funkcji radnego, w kontrolowaniu pracy burmistrza. Audyt nie podlega ocenie ani zatwierdzaniu przez radę. Gdyby rada się z audytem nie zgadzała, może zlecić drugi audyt. Może też z audytu nie skorzystać. Nawet wówczas, gdy audyt – tak jak ten – wskazuje na możliwość popełnienia przestępstwa i zaleca skierowanie zawiadomienia o nieprawidłowościach do prokuratury. To już sprawa rady, ale brak zainteresowania audytem  powinien zainteresować mieszkańców Ostródy. Bo audyt mówi o sprawach samorządu, czyli mieszkańców, o wydatkowaniu ich pieniędzy, a radni audyt oleli.

Tak na marginesie. Po wyrzuceniu informacji o wynikach audytu burmistrz Michalak zaprosił radnych i Ostródzian, na wysłuchanie tej informacji, składanej przez audytora, po zakończeniu sesji. I za to zaproszenie też został skrytykowany:„i znowu pan nie szanuje rady”, „tak nie postępuje burmistrz”. No bo przecież radni wyrazili chęć porozmawiania o audycie. Gdy chęci nabiorą. A zmuszać się nie dadzą.

Informacji audytora o wynikach działalności samorządu miasta Ostróda w latach 2014 – 2018 wysłuchało tylko czworo radnych: Jarosław Borzuchowski i Piotr Duda (Niepartyjni Niezależni), Anna Rutkiewicz (startowała z listy SLD) i Mirosław Godlewski (PO).

Zainteresowanym podaję link do zapisu wypowiedzi audytora

https://www.youtube.com/watch?time_continue=14&v=J8EI0c4m60I  

i do treści audytu

BIP GMINA MIEJSKA OSTRÓDA

Włodzimierz Brodiuk

Comments

comments