Strefa cynizmu i pogardy

Coraz więcej czasopism sprzedaje się coraz gorzej i przegrywa konkurencję z Internetem. Jedni próbują uatrakcyjnić swój produkt dołączając kalendarze, mapy, a nawet rozebrane panienki. Inni żerują na najniższych instynktach.

W najbliższą środę jeden z prawicowych ogólnopolskich tygodników o średnim nakładzie nieco ponad 50 tysięcy egzemplarzy i średniej sprzedaży około 14 tys., czyli produkujący głównie na przemiał, postanowił zwiększyć swoją sprzedaż dołączając naklejki z napisem „Strefa Wolna od LGBT”. Tę zapowiedź możne uznać za zapowiedź definitywnego końca pozorów nieoperowania językiem nienawiści i pogardy. Po zamordowaniu prezydenta Gdańska politycy waląc się w piersi zapewniali o swej miłości bliźniego, ale słowa pogardy szybko do debaty publicznej wróciły. Czy teraz Sakiewicz i spółka zapowiada przejście od słów do czynów. To niszowe czasopismo jest finansowane przez państwowe spółki. A ani rząd, ani PiS nie reagują. Czy dlatego, że w wyborczej propagandzie LGBT stało się narzędziem walki z opozycją? Więc rozdmuchiwanie tematu jest rządzącym na rękę?

Nie sądzę, by w PiS ta zabawa z zapałkami w prochowni nie budziła kontrowersji. Ale panująca w niej dyscyplina powoduje, że wszyscy czekają na reakcję swego wodza. A ten milczy. Rozterka jest więc powszechna, bo popierać tę akcje pisemka sumienie i rozum nie pozwalają, a potępiać….. Decyzji nie było.

Milczy w tej sprawie i hierarchia kościelna, ale jej przedstawiciele dali już przecież przyzwolenie, potępiając LGBT z ambon i sianiem nienawiści do osób homoseksualnych odwracając uwagę od własnych uczynków, w tym ukrywania pedofilii w kościele. Arcybiskup podlaski pozwolił sobie nawet na cytowanie bohaterskiego kardynała Wyszyńskiego. Non possumus – nie pozwolimy. Ta łacińska sentencja odnosi się do żądania rezygnacji z wiary. Czy ktoś dziś w Polsce żąda tego od podlaskiego biskupa? Od kogokolwiek z wierzących? Nie słyszałem. Szkoda, że słowa z Biblii nie padły w odniesieniu do przypadków pedofilii w Kościele, a skierowano je wobec chrześcijan o odmiennej orientacji seksualnej. Tym bardziej, że naklejki „Strefa Wolna od pedofilii” na parafialnych tablicach przy kościołach nie byłyby łamaniem prawa.

„Strefa Wolna od LGBT”. Jeżeli te nalepki rzeczywiście się ukażą, to reakcja na nie organów państwa będzie sprawdzianem wiarygodności tych organów. Takie nalepki bowiem naruszą nie tylko art. 32 Konstytucji Rzeczpospolitej – wszyscy są wobec prawa równi i nikt nie może być dyskryminowany, ale także art. 258 Kodeksu Karnego – przestępstwo propagowania totalitarnego ustroju państwa i art. 10 prawa prasowego. Za łamanie tych przepisów grożą określone sankcje. Interesujące, czy Państwo zareaguje i czy Partia pozwoli działać policji i prokuraturze. Chociaż ciągle mam nadzieję, że do tego przestępstwa nie dojdzie i jest to haniebna bo haniebna, ale tylko promocja kiepsko sprzedającego się pisemka. Cyniczna i pełna pogardy.

Ostatnie wydarzenia wskazują, że w Polsce rośnie, wspomagane przez środowiska nacjonalistyczne i prawicowe oraz – niestety – część hierarchii Kościoła Katolickiego, atmosfera nietolerancja wobec odmienności. Dziś na celowniku tych środowisk są geje i lesbijki. To oni nie mają mieć prawa do „równego prawa”.

Na chwilę wyobraźmy sobie co oznaczałoby wprowadzenie w życie „wolnych stref”. Zastanówmy się. Czy nie oznacza to napiętnowania jak ongiś literką „P” lub „J” (Jude, Żyd)? I stworzenia gett dla naznaczonych? No bo trzeba będzie ich gdzieś z „wolnych stref” przenieść. Czy o to chodzi? W naszym kraju to już przerabiano. Tyle, że twórcą był faszystowski najeźdźca. Dla niektórych środowisk marzy się udowodnienie, że „Polak (też) potrafi”? Na szczęście te środowiska są jeszcze marginalne. Jeszcze. Ci, którzy te środowiska w różny sposób wzmacniają i nienawistność potęgują, zdają się tymczasem realizować – może nieświadomie – inne historyczne hasło: „Pomożecie? Pomożemy”.

A po gejach, na kogo przyjdzie pora? W 1933 roku niemieckie geje i lesbijki jako jedni z pierwszych trafili do hitlerowskiego obozu zagłady. Po nich za druty i do pieców trafili niepełnosprawni, psychicznie chorzy, a dalej Żydzi… Jeszcze nie było wojny, a krajem, w którym się to działo rządziły wybrane w demokratycznych wyborach władze. Naród poparł partię, która głosiła zaprowadzenie w kraju porządku, zlikwidowanie bezrobocia i dobrobyt. Po zwycięstwie naród usłyszał inne hasło: Jeden Naród, jedna Partia, jeden Wódz. Kto się nie podporządkowywał szedł w ślady gejów i lesbijek.

Ktoś powie: to już historia. Ale wszak „historia kołem się toczy” i „lubi się powtarzać”. Bo ludzie robią stale te same błędy. Niezależnie od epoki, kontynentu czy wyznania. A nasze błędy powtórki wywołują. Filozofuję? Może. Faktem pozostaje, że zwłaszcza dziś, o przyszłości naszej decydujemy my sami. I albo zgadzamy się na dyktat nietolerancji, pogardy wobec drugiego człowieka i dyktat „jedynie słusznej prawdy”, albo mówimy głośno i wyraźnie – „nie”. I stawiamy na wartości z Nowego Testamentu: umiłowania i poszanowania bliźniego swego, tolerancji i akceptowania inności. „Non possumus” kardynała Wyszyńskiego z czasów komunistycznej dyktatury dotyczyło obrony właśnie tych chrześcijańskich wartości.

Pomysł naklejek „Strefa Wolna od LGBT” jest naśladownictwem akcji radykalnych islamistów z Londynu z 2011 roku „Strefa Wolna od gejów” („gay free zone”).   Akcja została potępiona przez przywódców i organizacje muzułmańskie jako niezgodna z literą i duchem Koranu. Słów potępienia polskich biskupów i organizacji katolickich, że takie działanie jest niezgodne z Biblią i nauką Chrystusa, póki co nie słyszałem. Mam nadzieję, że usłyszę.

Włodzimierz Brodiuk

Comments

comments