Pic na wodę

Na stronie BiP Starostwa Powiatowego w Ostródzie pojawiła się informacja o uroczystej sesji Rady Powiatu, która ma się odbyć w piątek, 5 lipca, w sali reprezentacyjnej ostródzkiego zamku. Niestety, ale z ogłoszenia nie można wywnioskować z jakiej to okazji owa uroczysta sesja z udziałem władz województwa i zagranicznych gości ma się odbyć. Pełna poufność? Nie do końca. W porządku obrad jest jeden konkretny punkt: podjęcie „rezolucji w sprawie kontynuacji partnerstw zagranicznych  Powiatu”.

Pojęcie REZOLUCJA jest dość obszerne, ale przede wszystkim brzmi dumnie i uroczyście. W potocznym użyciu zazwyczaj stosowane to określenie jest do uchwał gremiów o dużej randze politycznej czy społecznej. Podejmuje się REZOLUCJĘ w sprawach dużej wagi. Zazwyczaj nie używa się tego pojęcia do decyzji samorządów o kontynuowaniu współpracy. Jego użycie zmusza do zastanowienia. Z definicji wynika, że REZOLUCJE podejmuje się po dyskusji. A dyskusja przecież to wymiana poglądów, dochodzenie do wspólnego stanowiska z powodu różnicy zdań.

Jako obywatel powiatu, który miał tę przyjemność, że akurat współpracę z większością dzisiejszych partnerów zagranicznych powiatu ostródzkiego inicjował i umowy – jako starosta – podpisywał, poczułem lekkie zdenerwowanie. Cóż to bowiem w ciągu kilku miesięcy się stało, że umowy te, a i współpraca, zostały zagrożone? I czym zagrożone? Z jakiego powodu. A może ktoś z nowych radnych kwestionował ową współpracę na tyle mocno, że trzeba było aż doprowadzić do dyskusji, uzgadniać poglądy i wreszcie podjąć REZOLUCJĘ o KONTYNUACJI.

Obwieszczony mieszkańcom powiatu program sesji zalatywał kwadratowym absurdem. Takie latawce, dmuchawce i wiatr. Moja żona, jako osoba wielce pragmatyczna, utwierdziła mnie w przekonaniu, że owa REZOLUCJA to „pic na wodę”, chodzi pewnie o co innego. Przecież goście z województwa nie przyjadą po to, by namawiać radnych do kontynuacji, a goście z zagranicy po to by prosić: kontynuujcie, proszę, kontynuujcie.

Zadzwoniłem tu i ówdzie. Okazało się, że sami radni musieli dopytywać się o co w tej sesji chodzi i dlaczego nie poinformowano wprost, że tematem jej jest JUBILEUSZ 20-LECIA SAMORZĄDU POWIATOWEGO. Super. Tylko dlaczego zrobiono z tego „tajne przez poufne”? Odpowiedź też jest prosta: na uroczystą sesję „niejubileuszową” nie trzeba zapraszać byłych radnych, przewodniczących Rady Powiatu, byłych członków Zarządu i byłych starostów. Drobny kamuflaż i jakby nie było 20 lat historii. Takie postępowanie zdaje się być klasycznym dla obecnego starosty i – niestety – pozostałych członków grupy trzymającej władzę w powiecie.

Przypomnę więc przynajmniej pierwszego starostę ostródzkiego Jana Antochowskiego, który budował struktury samorządu, uratował, przekształcając w spółkę, szpital. Być może zaproszenie Antochowskiego przypominałoby, że co on uratował, to akurat przeżywa kłopoty istnienia. Tyle, że „ucieczka” w „odnawianie współpracy” też kryje pułapkę. Obecny starosta nie podpisał żadnej umowy o międzynarodowej współpracy, ale jak teraz „odnowi”, no to będzie mógł się rozwodzić, że jednak miał w tych umowach udział. A przecież ostródzianie mogli się spodziewać, że umowę przynajmniej z Chinami podpisze, dokąd co rok się wyprawia. Ale widocznie jeszcze kilku wycieczek trzeba.

Dla porządku przypomnę tylko staroście Wiczkowskiemu, bo może zapomniał, że do umowy z Niemcami doprowadził starosta Antochowski, a umowy z regionami Litwy, Ukrainy i Czech podpisał niżej podpisany.

 Samorząd terytorialny wpisał się bardzo pozytywnie w historię rozwoju wolnej Polski i cieszy się dużym poparciem społecznym. Znane Czytelnikowi wyjątki, tylko tę opinię potwierdzają. Jubileusz, z większą lub mniejszą pompą, obchodzą wszystkie samorządy wszystkich szczebli. I niezależnie od formy, jedno jest niezmienne: jubileusz łączy wszystkich samorządowców. Niezależnie od poglądów, przynależności partyjnej, podziałów, sympatii i zaszłości. Wystarczy wpisać hasło do internetowej przeglądarki, by się o tym przekonać. Bo jubileusz to święto wszystkich mieszkańców (oni stanowią wszak samorząd z jego definicji), a nie tylko aktualnych „wybrańców”. Wszędzie o tym zdają się wiedzieć. Poza starostwem ostródzkim.

Kompromitacja. I brak szacunku. Dla historii. Dla samorządu. Dla poprzedników. Organizatorzy sesji zapomnieli, że brak szacunku dla innych okazują tylko ludzie, którzy nie mają szacunku dla samych siebie i może wyczuwają, że na szacunek nie zasługują.

A historii ukryć się nie da.

 Włodzimierz Brodiuk

Comments

comments