Czas pojednania…???

Przed nami coś, na co czekaliśmy cztery lata. Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej 2016 na francuskich boiskach. Przez eliminacje przeszliśmy jak burza. Zastopowaliśmy nawet Mistrzów Świata Niemców wygrywając z nimi 2:0!! A co! Polak też potrafi!! Daliśmy radę.

Teraz oczekujemy na wielki sukces naszych herosów i na to, by 10 lipca zasiąść wygodnie przed telewizorami (oprócz tych szczęściarzy, którzy obejrzą ten mecz na żywo) i rozkoszować się zwycięstwem naszych. Przecież mamy drużynę jak się patrzy. Najlepszą od czasów Orłów Górskiego. A może nawet lepszą. Trudno porównać, bo Orłom dopiero po sukcesach pozwolono łaskawie na zagraniczne wyjazdy, a dzisiejsze Orły i Sokoły zjeżdżają z najlepszych klubów Europy, ba, świata.

Czytaj więcej

Samodzierżawie po polsku

Czas na reformę samorządów terytorialnych

Coraz częściej słychać głosy, że w samorządach utrwalił się szkodliwy system „świętych krów”, czyli wójtów, burmistrzów i prezydentów, którzy wykorzystując do perfekcji niedoskonałości ustaw samorządowych, stworzyli imperia demokracji sterowanej. Niektórzy krytycy tej rzeczywistości całą winą obarczają partie polityczne i nawołują do bojkotowania partyjnych samorządowców. I o ile wina partii jest niepodważalna, to one bowiem mogą wprowadzić działania naprawcze, ale tego nie czynią, o tyle z wad samorządowego systemu korzystają nie tylko bossowie z partyjnymi legitymacjami.

Czytaj więcej

Żegnaj Przyjacielu…..

 Człowiek to istota, która od zarania wieków tworzyła rodzinę. Przy rodzinie zawsze znajdowały swoje miejsce a to pies, a to kot, a czasem inne zwierzę. Ta symbioza kształtowała się przez wieki. I została do dzisiejszych czasów . Dzieci uczą się miłości nie tylko od rodziców czy dziadków, ale również od zwierząt, które wtapiają się w nasze rodziny i traktujemy ich jak domowników, nie zdając sobie sprawy, że dużą część naszego życia układają nam te nasze kochane zwierzaki. Są z nami na dobre i na złe. Po kilkanaście lat. Ich miłość do nas jest bezgraniczna! Czy my je tak kochamy? A to bywa różnie. W naszym domy zawsze traktowaliśmy zwierzęta czule jak członków rodziny.

Czytaj więcej

Nie ma dymu bez ognia

O prywatyzacji ostródzkiego szpitala zrobiło się ostatnio głośniej za sprawą pism ostródzkich parlamentarzystów PiS Bogusławy Orzechowskiej i Zbigniewa Babalskiego do starosty Wiczkowskiego. Ale z niedomkniętych gabinetów decydentów pogłoski o takich zamiarach docierały już wcześniej. Potwierdzał je niepokój pracownic laboratorium, które podniosły larum zbierając podpisy pod protestem przeciw temu zamierzeniu. Potwierdzały też nerwowe i nieskoordynowane reakcje samych decydentów`.

Czytaj więcej

Powiatowy deal, czyli samorządowe zależności…

W grudniu 2014 r. „Nasz Głos” opublikował wywiad z wicestarostą ostródzkim Edmundem Winnickim. Przez całą rozmowę przewijała się właściwie jedna teza: nareszcie Morąg ma silną reprezentację w powiecie i nareszcie z budżetu powiatu zaczną być zaspokajane potrzeby tego miasta. Na okrasę bohater wywiadu dorzucił jeszcze Miłakowo. Pozostawmy na boku oczywiste rozminięcie się z faktami tezy, że przed panem W. nic w tym mieście nie inwestowano. Ważniejszy jest sposób rozumowania przedstawiciela władz powiatowych, dla którego najważniejszym zadaniem jest realizacja interesów własnego podwórka i swoich. Wyraźnie sygnalizuje swojemu okręgowi wyborczemu, co jest głównym celem jego działania i przygotowuje grunt do następnych wyborów: proszę, załatwiłem.

Czytaj więcej

Dotacja dla Morąga, czyli wspólnota interesów…

Pieniądze to temat zawsze drażliwy. Zwłaszcza, że ich ciągle wszystkim brakuje. W przypadku samorządów najdotkliwiej odczuwają to powiaty, których budżet zasilają głównie dotacje i subwencje, a więc pieniądze znaczone już w momencie trafiania do powiatowej kasy. Znaczone, gdyż są skierowane na konkretne zadania. Nie oznacza to, że władze powiatu nie mają innych dochodów. Jednak w stosunku do gmin czy województw te jednostki samorządu terytorialnego są najuboższe.

Czytaj więcej

Nie tędy droga mości panowie…

Historia kołem się toczy i jak doskonale wiemy bardzo lubi się powtarzać. Na przykład historia prywatyzacji ostródzkiego szpitala. Dokładniej: historia prób prywatyzacji. Póki co nieudanych. Póki co…

Ciągotki niektórych ostródzkich „polityków” do prywatyzacji miejscowego szpitala trwały praktycznie od momentu przekształcenia go w spółkę akcyjną uchwałą XXXIX/198/2001 Rady Powiatu w Ostródzie z dnia 31 maja 2001 roku. Szpitalna spółka rozpoczęła swoją działalność bez żadnych długów. Zadłużenie na kwotę ponad 9 milionów złotych przejął powiat i spłacał je w ratach przez kolejne lata.

Pierwszy zamiar sprzedaży szpitala – to słynna umowa przedwstępna sprzedaży akcji spółki zawarta 17 sierpnia 2001 roku przez ówczesnego starostę i jednego z członków Zarządu Powiatu Ostródzkiego z jednym z ostródzkich biznesmenów. Wstępnie oznaczono zasady sprzedaży akcji szpitala jako akcje zwykłe imienne serii A o numerach A 00001 do A 25000 . Cena jednej akcji wynosiła 10 zł (słownie : dziesięć złotych). Całość transakcji: 250 000 złotych!!!

Wówczas na te działania zareagował Poseł Ziemi Ostródzkiej , społecznik Sędzia Sądu Rejonowego w Ostródzie i kilku ostródzkich radnych informując społeczeństwo ostródzkie o zamiarach prywatyzacji szpitala i o dziwo przyniosło to zamierzony przez nich skutek. Na jakiś czas wycofano się z tego pomysłu.

Ostródę w tych latach wstrząsały różne wydarzenia, ale najczęstszym tematem był szpital. Bardzo zatroskani miejscowi politycy z rządzącej wówczas lewicowej opcji politycznej usilnie „wykazywali” szczególną konieczność jego rozwoju poprzez prywatyzację. Prasa lokalna i ogólnopolska miała duże pole do popisu, ale dzięki niej Ostródzianie mogli się cokolwiek o kulisach tych zamierzeń i „procederze” przejmowania przez kapitał prywatny samorządowego mienia dowiedzieć.

Do pomysłu prywatyzacji wracano niejednokrotnie, gdy dym po kolejnej próbie opadał i słabły emocje po odsunięciu personalnych przeszkód.

W Ostródzie krążyło wówczas powiedzenie, że „szpital” zmieni władzę powiatową kiedy zechce. Pod pojęciem „szpitala” krył się bliżej niesprecyzowany (?) układ biznesowo-polityczny, a kilku ostródzkich starostów o jego sile się namacalnie przekonało. Po burzliwych sesjach rady powiatu, przy wnoszonych na nie trumnach zmieniano władzę, gdy władza spełniać żądań nie raczyła.

Po okresie spokoju w latach 2006- 2014 temat prywatyzacji w ostródzkim szpitalu po cichu wraca. Do władzy w starostwie, jak również szpitalu, doszli ludzie, którym zawsze była bliska idea prywatyzacji. I wróciły stare metody. Na sesjach rozpatruje się anonimy (!!!), a o zamiarze prywatyzacji radni powiatu ostródzkiego dowiadują się od personelu szpitala, który zatrwożony zbiera podpisy pod protestem.

Nie tak dawno pisałem o wróbelkach ćwierkających o powrocie zamiaru prywatyzacji szpitala. Zarzucono mi, że głoszę bzdury. Chciałbym. Niestety, dziś wróbelki ćwierkają już o sprzedaży całych szpitalnych oddziałów. W szpitalu mówi się o laboratorium i rentgenie. A władza milczy. Jak zwykle.

Ciszej jedziesz, dalej zajedziesz? Tylko, że nie tędy droga, mości panowie…

Szpital: A jednak pomyślna tendencja…

Dyskusja z panem Dąbrowskim przypomina rozmowę z patefonem, który odtwarza jedną płytę. Na okrągło. A przy tym płyta nieco już jest zużyta i trzaski górują nad melodią. Czytelnikowi, którego ten jałowy dyskurs nie nudzi się proponuję porównać obie zamieszczone w „Naszym Głosie” wypowiedzi p. Olgierda. Mają inne tytuły, ale głoszą tę samą treść, gładko i bez konkretów.

Czytaj więcej

Nam potrzeba sukcesu…..

Żyjemy w bardzo ciekawych czasach. Wojna w Syrii . Wojna na Ukrainie. Afganistan. Francja. Wiele punktów zapalnych na świecie , gdzie masowo giną ludzie w walce o swoją wolność. W kraju polityka, polityka, polityka…. Aż się nie chce włączać telewizora. Ludzie w tym wszystkim pogubili się. Kłamstwo, nienawiść , zazdrość, już nie wiadomo kogo słuchać, komu ufać …….

Czytaj więcej