Kto z nas zagląda na BIP? Założę się, że jeżeli już, to żeby zajrzeć do oświadczeń majątkowych. A tymczasem Biuletyn Informacji Publicznej gmin, miast i powiatów jest źródłem informacji o działaniach władzy i często odsłania to co władza chciałaby skrzętnie ukryć. Władza się stara, ale część dokumentów musi (dla niej „niestety”) ujawniać. Właśnie na BIP-ie. Warto więc na strony BIP zaglądać. Na przykład na stronę BIP Starostwa Powiatowego w Ostródzie. Ostatnio pojawił się tam w formie ogłoszenia o zamówieniu publicznym dokument, o diametralnej zmianie strategii funkcjonowania powiatu ostródzkiego.
Tytuł zamówienia publicznego głosi: Powiatowy Program Rozwoju Infrastruktury Obiektów Powiatu Ostródzkiego, realizowany poprzez uzyskanie efektywności energetycznej, ekonomicznej i organizacyjnej wraz z przeprowadzeniem niezbędnych inwestycji gwarantujących ich wieloletnie prawidłowe funkcjonowanie – realizowany w formule partnerstwa publiczno – prywatnego. Prawda, że brzmi mądrze. Na BIP trafił 15 kwietnia br. wraz z prozaicznym zamówieniem na zimowe utrzymanie dróg.
Brzmi mądrze, ale co oznacza. W podstawowym dla zamówienia załączniku nr 1 czytamy, że jest ono skierowane do „Partnerów Prywatnych zainteresowanych wspólną realizacją Przedsięwzięcia prowadzonego przez Powiat Ostródzki w oparciu o przepisy ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym, pod nazwą Powiatowego Programu Rozwoju Infrastruktury Obiektów Powiatu Ostródzkiego (dalej „PPI Ostróda”)”. O’Key. Tylko, że jako radny powiatu ostródzkiego nie znam uchwalonego przez Radę Powiatu programu o nazwie PPI Ostróda.
Takiego programu nie ma też w wykazie programów realizowanych przez powiat ostródzki na BIP. Nie ma w wykazie uchwał Rady Powiatu. Zatem Rada Powiatu nie uchwaliła Powiatowego Programu Rozwoju Infrastruktury Obiektów Powiatu Ostródzkiego, a tylko Rada Powiatu posiada uprawnienia do uchwalenia takiego programu.
Co jest więc grane? Zarząd Powiatu ogłasza zamówienie na pomoc w realizacji programu którego nie ma? Jak to się stało?
30 kwietnia 2015 r. Rada przyjmuje uchwałę nr VII/43/2015, w której wskazuje „jako kierunek działania Zarządu Powiatu w Ostródzie, konieczność uzyskania efektywności energetycznej, ekonomicznej i organizacyjnej obiektów powiatowych, co ma na celu doprowadzenie do powstania oszczędności związanych z ich funkcjonowaniem.” Ale dopiero w uzasadnieniu uchwały czytamy o co chodzi: „PZOZ S.A. w Ostródzie stanął przed koniecznością budowy bloku operacyjnego, na którą nie posiada środków. Powiat jako właściciel, w celu zabezpieczenia środków finansowych na ten cel, postanowił skorzystać z rozwiązań partnerstwa publiczno- prywatnego tj. poszukać partnera prywatnego, który zabezpieczy środki finansowe, jak również zabezpieczy możliwość ich spłacenia w przyszłości.”
Uchwała Rady wytyczyła Zarządowi „kierunek działania”, ale nie scedowała na Zarząd żadnych swoich uprawnień, bo też uczynić tego nie mogła i nie może. I nie była to uchwała przyjmująca jakikolwiek program działania. Co gorsza w treści uchwały nie ma ani słowa o partnerstwie publiczno-prywatnym, chociaż w uzasadnieniu tylko o to chodzi. Dlaczego cel działania się skrywa narażając na zarzut manipulowania? Dlaczego nie mówi się wprost? Czy dlatego, że uzasadniałoby to podejrzenia o prywatyzację majątku powiatu, konkretnie szpitala?
Pogłoski o prywatyzacji szpitala nie wzięły się z niczego. U podstaw obaw legła też – obok wspomnianej uchwały – próba zawieszenia działalności trzech oddziałów szpitalnych a wypowiedzi decydentów obawy te uwiarygodniały. A dzisiejsze zaprzeczanie, w świetle owego „zamówienia publicznego”, zdaje się być grą na przeczekanie. Tymczasem bowiem powiatowa władza wzmacnia swe siły. Na sprawdzonych zasadach: dając pracę. Tym razem stanowisko dostał przewodniczący Rady Powiatowej z nadal „niepewnego” klubu radnych PiS. Oczywiście, w szpitalu. Jeżeli nie jest to przekupywanie, to jednak śmierdzi tym aż nadto.
Uchwalony rok temu: „kierunek działania” zaowocował po roku wspomnianym „zamówieniem publicznym” zawężającym działanie do jednego rozwiązania (partnerstwa publiczno-prywatnego) bez zgody Rady Powiatu. A takowa powinna być, bowiem uzasadnienie do uchwały pana starosty nie stanowi treści uchwały. Co gorsza owo uzasadnienie wskazując na konsekwencje finansowe, nie określa ani ich wielkości ani zależności od budżetu czy majątku powiatu. Traktowanie więc uchwały jako dającej zezwolenie na określone rozwiązanie nie jest zgodne ze statutem, który nakazuje przedstawienie w uzasadnieniu m.in. skutków finansowy. Uchwała z kwietnia ubr. może więc być tylko uchwałą intencyjną. Zarząd powinien na jej podstawie przedstawić do uchwalenia kierunkowe rozwiązanie ujawniając oszacowane przez siebie efekty i zagrożenia. A tego nie uczynił. Ba, starosta ogłosił zamówienie publiczne bez stosownej uchwały Zarządu Powiatu. Nie ma takiej wzmianki na BIP-ie. O przedstawieniu radnym dokumentów w tej sprawie nawet nie wspominam. Rada jest już „ustawiona” i głosuje pod dyktando, a tych kilku radnych opozycyjnych może sobie „podskakiwać”.
Zrobiłem krótkie rozeznanie wiedzy o założeniach przetargu. Nikt z zapytanych – od radnych po dziennikarzy – nie miał o nich żadnej wiedzy. Śmiem wątpić by całość załącznika nr 1 do zamówienia przeczytali sami członkowie Zarządu. A warto. Opis to bowiem nadzwyczaj interesujący i wskazujący, że starosta z kolegami chcą za jednym podejściem rozwiązać wszystkie sprawy powiatu: od bloku operacyjnego w szpitalu przez budowę farm fotowoltaicznych po zarządzanie stołówkami i utrzymanie czystości w powiecie.
Przy czym nie wiedzą jak to zrobić i zamierzają zlecić to partnerowi na określonych przez partnera zasadach. Ba, gdy się wgłębić w kilkadziesiąt stron opisu „potrzeb i wymagań” to jest to oferta na zarządzanie całym powiatem, czyli pozbycie się kłopotu.
Dopiero po zapoznaniu się z tymi założeniami znaczenia nabiera niby nic nie znaczące zdanie z uzasadnienia starosty do podjętej przez jego kolegów z Rady Powiatu ubiegłorocznej uchwały: poszukać partnera prywatnego, który zabezpieczy środki finansowe, jak również zabezpieczy możliwość ich spłacenia w przyszłości.
Czyli? Partner ma wyłożyć kasę (na początek minimum 30 milionów złotych) i znaleźć sposób na zwrot tej kasy, oczywiście, z należytym zyskiem. No to ja się pytam jak? Odpowiedź jest tylko jedna: wykorzystując ile się da i jak się da majątek powiatu. Bo frajera pan starosta Wiczkowski raczej nie znajdzie. Nawet w Chinach, do których ponoć się wybiera.