Jeszcze tylko w części gmin i miast, w tym Ostródzie, druga tura głosowań na wójtów, burmistrzów i prezydentów, i wyborcza burza umilknie. Zaczną się codzienne problemy. Takie same jak przed wyborami. Jako już zwykły obywatel mam jednak nadzieję, że coś się zmieni. Zwłaszcza w jakości sprawowania władzy w powiecie, a także samej Ostródzie.
Zanim jednak do tego przejdę. Co prawda nie zdobyłem mandatu, ale 24 lata działalności w samorządzie miasta i powiatu, nauczyły mnie pokory. KWW „Razem dla Powiatu” był jedynym w tych wyborach, który krytykował poczynania władz i zapewniał o konieczności wprowadzenia w powiecie standardów jawności decyzji oraz wyeliminowania kolesiostwa i nepotyzmu. Naszym zamiarem było też doprowadzenie do właściwego funkcjonowania opieki zdrowotnej, zwłaszcza szpitalnej. Albo nie dotarliśmy z tym przekazem do wyborców, albo uznali oni, że są to czcze obietnice, a w życiu jest jak w przysłowiu o stryjku, siekierze i kijku.
Mimo to chciałbym podziękować tym, którzy uwierzyli, że nie rzucamy słów na wiatr. Było ich zbyt mało, ale przecież nie aż tak mało. Ponad 5 tysięcy głosów na listę przełożyło się co prawda tylko na dwa mandaty, ale do kolejnych dwóch zabrakło nie wiele. Kilkanaście głosów więcej dawało w Morągu mandat Andrzejowi Kikole. W Ostródzie też zabrakło krzyżyków, ale i tak ponad 700 głosów, które na mnie padło, i czwarte miejsce pod tym względem w mieście, nie zawstydza. Dziękuję i za to. Mandaty zdobyli Andrzej Waszczyszyn z Dąbrówna i Bogdan Purzycki z Łukty. I oni, na ile im większość pozwoli, będą się starali wprowadzić nasze wyborcze zapewnienia w życie.
Wszystko wskazuje na to, że we władzach powiatu nie będzie dużych zmian, a starosta Wiczkowski zbuduje koalicję. Porozumienie (czytaj PSL) zdobyło najwięcej mandatów. Rzecz w tym, jak zostanie koalicja ułożona. Czy tak jak po poprzednich wyborach, czy jednak w oparciu o wartości programowe. Jeżeli koalicjanci znowu zadbają tylko o swoje stołki w Zarządzie Powiatu i komisjach, a w perspektywie o zatrudnienie „pociotków”, to nic się nie zmieni. Będzie „byle dotrwać”, „byle skorzystać”. Będą dojazdy do pracy służbowymi samochodami. Bedzie prywata.
W imieniu zwykłych obywateli naszego powiatu apeluję do potencjalnych koalicjantów, by poza miejscami w strukturze samorządu, co jest normalne, zażądali, zmian polityki starostwa wobec szpitala. To najpilniejsza konieczność. Trzeba skończyć z odsyłaniem ludzi na podstawowe badania radiologiczne do innych szpitali. Trzeba skończyć z nie funkcjonowaniem świątecznych i nocnych dyżurów. Trzeba skończyć ze zwalnianiem i odchodzeniem z pracy personelu, wykwalifikowanych pielęgniarek i doświadczonych, związanych od lat ze szpitalem i pacjentami, lekarzy. Trzeba skończyć z hasłem, że lekarz nie może zarabiać więcej od starosty, które pokutowało negatywnymi skutkami przez ostatnie cztery lata.
Wymaga to podjęcia określonych działań, także wyboru nowej Rady Nadzorczej, która dotychczas biernie przyglądała się wydarzeniom i wprowadzenia zasady nie wtrącania się starosty w bezpośrednie zarządzanie szpitalem. Postawienie takich warunków przez koalicjantów, wprowadzenie zadania poprawy opieki zdrowotnej poprzez natychmiastowe, zdecydowane działania, może ich uwiarygodnić. W innym przypadku będziemy mieli do czynienia jedynie z odrestaurowanym UKŁADEM. Nowi po prostu wejdą w buty dotychczasowych i o działaniu w interesie wyborców trzeba będzie zapomnieć.
Nie spodziewam się od tej potencjalnej koalicji uporządkowania innych spraw w starostwie, a nawet zwiększenia jawności podejmowanych decyzji. Chociaż chciałbym się mylić.
W Ostródzie tymczasem druga tura wyborów. Pytają się mnie znajomi na kogo głosować. Czy czasem jednak przysłowie „zamienił stryjek siekierkę na kijek” będzie bliższe rzeczywistości niż w powiecie?
O tym w następnym komentarzu o sprawach dla nas, Ostródzian, istotnych.
W.B.