Żyjemy w czasach totalnego poplątania pojęć. Wystarczy włączyć telewizor i posłuchać jakichkolwiek adwersarzy. Dyskutują o problemie, który widzimy za oknem, ale słuchając ich zaczynamy wątpić, czy wzrok nas nie myli. I tak jest z tą polemiką z p. Dąbrowskim. Słowa, słowa, słowa… I chociaż z tytułem się zgadzam, to faktów u adwersarza nie znajduję.
Miesiąc: luty 2016
Szpital: A jednak pomyślna tendencja…
Dyskusja z panem Dąbrowskim przypomina rozmowę z patefonem, który odtwarza jedną płytę. Na okrągło. A przy tym płyta nieco już jest zużyta i trzaski górują nad melodią. Czytelnikowi, którego ten jałowy dyskurs nie nudzi się proponuję porównać obie zamieszczone w „Naszym Głosie” wypowiedzi p. Olgierda. Mają inne tytuły, ale głoszą tę samą treść, gładko i bez konkretów.