Finał coraz bliżej. Liczba banerów, plakatów i obietnic bije rekordy. Gdyby w nie wierzyć, już jutro mielibyśmy spełnienie marzeń. Byłoby kolorowo.
Jeden z kandydatów obiecuje, że od razu uda się do Warszawy i przywiezie kasę. Pomoże znajomy minister. Inny zapewnia utworzenie swoistej „rady ocalenia Ostródy” z władz miasta, powiatu i województwa, jeszcze inny proponuje rozwiązanie problemów poprzez dialog i wspólne działanie z innymi samorządami. Bajanie…
Powiedzmy otwarcie. Każdy z samorządów ma własne interesy i najczęściej są one rozbieżne z interesami miasta. Doskonale to widać na…. brudnych ulicach powiatowych w Ostródzie. I po nerwowej reakcji wójta gminy na wspominanie o rozszerzeniu granic miasta. Nie oznacza to, że nie należy prowadzić dialogu, dochodzić do porozumienia w każdej z naszych spraw. Chociażby w finansowaniu infrastruktury miejskiej, z której korzystają mieszkańcy gminy.
Propozycja tworzenia jakichś wspólnych ciał „dialogu i współpracy” świadczy o braku zdecydowania w rozwiązywaniu problemów miasta i już na etapie kampanii wyborczej usprawiedliwiania niepowodzenia czy odwlekania.
Tak na marginesie. Charakterystyczne w mijającej kadencji było to jak bardzo w sporze z Michalakiem aktywni byli radni zatrudnieni w jednostkach podległych staroście. Nie wyciągając daleko idących wniosków, zastanawiam się jednak nad dylematem, który interes – w przypadku konfliktu interesów – był dla nich ważniejszy? Żaden z kandydatów KWW Brodiuk Włodzimierz takiego dylematu mieć nie będzie.
Wracając zaś do konfliktu interesów zamierzam siąść do rozmów ze starostą i wójtem z gotową propozycją. Ulice powiatowe w mieście muszą być czyste – to zadanie powiatu, a miasto musi objąć granicami tereny zurbanizowane i umożliwiające rozwój. Możemy dyskutować „JAK”, ale nie – „CO”.
Włodzimierz Brodiuk