Z rozbawieniem przyglądam się zamieszaniu wokół ostródzkiego basenu. Bardzo mnie ciekawi, kto kogo w końcu postawi pod ścianą. Jak znam życie, jak zawsze będą to mieszkańcy Ostródy – pisze jeden z moich dobrych znajomych. Potężne – jak na warunki Ostródy – konsorcjum budowlane padło, a składnikiem masy upadłości jest m.in. Aquapark, jedna z największych atrakcji miasta.
Swego czasu miasto zgodziło się na budowę w centrum miasta wielkopowierzchniowego obiektu handlowego w zamian za budowę i udostępnienie mieszkańcom basenu, o którego potrzebie miałko, choć czasami namiętnie, dyskutowano przez lata. Prywatny inwestor zaspokoił potrzebę szybko. Basen został jednak w jego rękach. Miasto ani nie miało pieniędzy, ani nie chciało stać się jego właścicielem. W efekcie dziś grozi likwidacja basenowi spuszczenie wody.
Wróćmy do interesujących rozważań mieszkańca Ostródy o przyszłości Aquaparku.
Przyjmijmy w rozważaniach następujące założenia:
– basen w Ostródzie jest potrzebny
– koszt budowy nowego basenu to ok. 15 – 20 mln zł -niestety w Ostródzie na nowy basen nie ma miejsca i pewnie pieniędzy.
– mając wokół inne baseny, bez basenu w mieście da się żyć.
Więc do rzeczy. Syndyk może sobie chcieć za basen ile mu się tylko zamarzy, ale o cenie decyduje rynek. Na razie szuka głupiego w postaci samorządu – jego prawo. Jednak rozważmy, co się stanie, jeśli nie znajdzie chętnego inwestora. Zamknie basen – i co dalej? Wystawi go na licytację, bo taka jest procedura. Pierwszy przetarg z ceną syndyka zostanie unieważniony z braku chętnych. Kolejne będą organizowane z coraz niższą ceną. Przypuszczam, że jeśli samorządowi nie puszczą nerwy, może go kupić za 2,5-3 mln zł. I to jest cena, którą miasto powinno zapłacić.
Koszty remontu , uwzględniając cenę zakupu, są już do udźwignięcia, a te miliony na jego remont można między bajki włożyć, chyba że procedury będą takie, jakie bywały podczas radosnych rządów poprzedniego burmistrza.
Koszt utrzymania, mając na względzie interes publiczny, trzeba ponieść, ale nie straszmy milionami, chyba że zajmie się basenem OSIR, który potrafi wydawać, ale zarabiać już nie bardzo. I tu rysuje się szerszy problem. Ostróda po wybudowaniu stadionu lekkoatletycznego będzie miała pełną infrastrukturę sportową – i pięknie. Ale tę infrastrukturę utrzymujemy z naszych podatków, bo wpływy są rażąco małe. Zastanawiam się, czy znajdzie się w końcu mądry, który na bazie istniejących obiektów sportowych i infrastruktury hotelowej utworzy przedsiębiorstwo turystyczno – sportowe, z którego wpływu mogłyby w znacznym stopniu obniżyć koszty utrzymania tych obiektów, nie mówiąc już o nowych miejscach pracy, które każda władza obiecuje przy każdych wyborach.
Podsumowując. Ten basen miasto powinno kupić, ale nie za każdą cenę. Jeśli cena będzie taka, jaka przypuszczam będzie, to niech pan kupuje, panie burmistrzu. Bo to będzie interes kadencji.
Na razie, to niech syndyk się martwi, a my tymczasem na basen do Iławy, Morąga czy Lidzbarka Warmińskiego.
I co wy na to? Kto stawia na mądrość miejskiej władzy, a kto na likwidację basenu?