Krypta czyli komu to veto

Prawie każdy słyszał o krypto-walucie, większość kojarzy ją głównie z bitcoinami, ale zaledwie kilka procent z nas twierdzi, że rozumie jak się je wytwarza i jak można na nich zarobić. Większość też uważa, że są bezpieczniejsze od oficjalnych walut i inwestowania na giełdzie. Czy to przekonanie ma odzwierciedlenie w rzeczywistości? Znawcy tematu twierdzą, że niekoniecznie.  

Nazwa tego towaru, bo chociaż krypto-waluty uważa się za pieniądz, to jednak bardziej przypominają one akcje, czyli towar, pochodzi od greckiego słowa „krypto”, czyli coś tajnego, ukrytego. W obrocie handlowym zaś funkcjonują jak złoto. Można nimi płacić, ale należy to do rzadkości i przy raczej ogromnych transakcjach. Z racji swego niejawnego, ukrytego przed organami państwa, charakteru krypto-waluta stała się ulubionym środkiem płatniczym wywiadów i grup przestępczych.  

Krypto-walutę wymyśliła tajemnicza osoba, czy też grupa osób, posługująca się pseudonimem Satoshi Nakamoto.  Stworzyła oprogramowanie do tworzenia bitcoina w procesie skomplikowanych równań matematycznych rozwiązywanych przez sieci komputerowe. Dziś funkcjonują już dziesiątki tysięcy kryptowalut, tworzonych także przez prywatne firmy. Do najbardziej znanych należą Etherum, Litecoin, Tether, Ripple, czy Solana. Antysystemowa idea Satoshi Nakamoto, przekuta w bitcoina, wykorzystana została do klasycznego, w większości krajów opodatkowanego, biznesu. Dodajmy biznesu spekulacyjnego, który opanowała bodajże tylko Szwajcaria. Przynajmniej na swoim terenie. 

Krypto szybko stały się atrakcyjne. Głównie z powodu szybkiego wzrostu wartości. Na inaugurację w 2010 roku 1 bitcoin był wart 6 centów, a po roku już 32 USD. I cena, wraz z rosnącym popytem, też rosła. Pojawiły się inne krypto-aktywy, zainwestowali w nieglobalni instytucjonalni gracze finansowi i firmy technologiczne.   Ruszył run. Szalony popyt spowodował, że równie szalenie rosły ceny. Głównie dzięki rosnącej liczbie inwestorów indywidualnych zwabionych nadzieją łatwego zysku. Bitcoin, krypto-waluta bez żadnego zabezpieczenia materialnego, osiągnął w listopadzie 2021 roku cenę 69 tys. dolarów!  I bańka pękła.

Wg analityków tylko w listopadzie 2021 roku krach zredukował wartość krypto-aktywów o 1 bilion 800 miliardów dolarów. I na tym się nie skończyło. Rok później blisko 750 mld dolarów „wyparowało” z dnia na dzień wraz z upadkiem platform algorytmicznych Terra/Luna i FTX. Z analizy Banku Rozliczeń Międzynarodowych wynika, że prawie trzy czwarte użytkowników pobierało aplikacje platform kryptograficznych i kupowało krypto, gdy duzi gracze zaczęli już realizować zyski, czyli sprzedawać. 
Efekt: duzi zyskali, mali stracili. 

Dziś rynek krypto-walut znów ma się dobrze. Cena bitcoina bije kolejne rekordy, przekraczając w połowie tego roku nawet 110 tys. dolarów. Trudno stwierdzić, czy bańka znowu pęknie. Ostatecznie karty w ręku trzymają nie drobni inwestorzy a spekulacyjny kapitał.  

Okazuje się jednocześnie, że sieć kryptograficzna nie gwarantuje pełnego bezpieczeństwa aktywów (krypto to tylko wirtualny twór zarejestrowany w komputerach krypto-platformy). Według specjalistycznej firmy analitycznej  Chainanalysis tylko w 2022 roku hakerzy wykradli ponad 3,8 mld dol., z czego ponad 3 mld z sieci krypto-walut.  W kradzież bryluje cyberprzestępczy syndykat Lazarus Group, powiązany z Koreą Północną. Szacuje się kradzież przynosi wpływy większe od całego eksportu tego kraju. I tak coś co miało służyć międzynarodowemu społeczeństwu i uwolnić je od kontroli, służy finansowaniu badań nad bronią nuklearną dyktatorowi azjatyckiego państwa.

Kolejnego kopniaka idei uwolnienia krypto spod państwowej kontroli dały same państwa, wykorzystując wirtualną walutę do finansowania tajnych operacji. Czyni to na przykład Rosja przy finansowaniu swoich działań, organizowaniu akcji sabotażowych i propagandowych oraz przekupywaniu polityków. Krypto okazała się też znakomitym wsparciem wszelkich działań terrorystycznych i przestępczych, w tym handlu bronią i ludźmi. Szacuje się, że kilkanaście procent rodaków inwestuje w kryptowaluty, a zainteresowanie stale wzrasta. Podobnie jak ciemna strona tego inwestowania.  Co piąty korzystający z kryptowalut padł ofiarą oszustwa, a 8 proc. badanych przez Polski Instytut Ekonomiczny deklaruje, że zna osobiście kogoś kto wykorzystywał kryptowaluty do nielegalnych transakcji. 

Antypaństwowy obraz „krypto” dobił ostatecznie fakt coraz większego inwestowania w te walory banków. Z jednej strony stabilizuje to rynek krypto-walut i osłabia igrce spekulantów, ale z drugiej oznacza włączanie „tajnej” waluty do tradycyjnego, konserwatywnego rynku finansowego.
Kazachstan na przykład zapowiedział utworzenie w 2026 roku narodowego funduszu rezerwowego krypto-walut.  

Te wszystkie czynniki powodują, że Unia Europejska reguluje rynek kryptowalut, wprowadzając kompleksowe przepisy, ustanawiając jednolite zasady dla emitentów i dostawców usług kryptoaktywów, wymogi licencyjne, przeciwdziałania praniu pieniędzy i ochronę inwestorów, by zwiększyć przejrzystość, bezpieczeństwo i stabilność rynku.  W interesie zwykłego człowieka Satoshi Nakamoto stworzyli krypto-walutę, kilkanaście lat później w interesie zwykłego człowieka istnieje konieczność ograniczenia tajności jej wykorzystywania.  

Ale nie u nas. Prezydent postawił veto. Bo jego zdaniem Komisja Nadzoru Finansowego otrzymałaby zbyt duże uprawnienia. Konkretnie jakie? – nie wyjaśnił.  

Zdaniem większości (56 proc.) ankietowanych Polaków postąpił źle. Poseł Giertych ujawnił dokumenty pokazujące, że wspólny wyjazd do Monaco szefa TV Republika Sakiewicza i szefa firmy Zondacrypto  Krala sfinansował ten ostatni. Zondacrypto zarejestrowane na Łotwie działa w Polsce i reklamuje się szczególnie, co znamienne, w TV Republica. Firma, w interesie której leży zawetowanie ustawy, finansowała też konferencję prawicy CPAC w Rzeszowie. Kaczyński osobiście uważa, że „kryptowaluty powinny być zakazane”, ale… Tusk zapowiada powrót do ustawy, a kanciarze i łapówkarze mają czas na wypranie „lewej” kasy. 

W listopadzie korzystając z wprowadzonych nowych regulacji policja kilku europejskich krajów rozbiła grupę oszustów tworzących fałszywe platformy inwestycyjne dla kryptowalut.
Wyłudzili ponad 600 mln euro.  

Włodzimierz Brodiuk 

Comments

comments