Człowiek uczy się podobno do śmierci i głupi umiera. Zawsze sądziłem, że dewaluacja to administracyjne obniżenie wartości waluty i nie występuje, gdy waluty nie można zdewaluować, bo ma płynny kurs. A tu czytam, że właśnie ja, emeryt, bez żadnej władzy, bo w domu to raczej żona, spowodowałem dewaluację. I to nie jakiegoś pieniądza, ale osoby. I za to powinienem pójść siedzieć. No, zamyśliłem się, skoro taki jestem sprawczy, to coś ze mną trzeba zrobić.
Czytam raz jeszcze, a pismo jest poważne. Z sądu. I zatytułowane „prywatny akt oskarżenia”. Wynika z niego, że mam odpokutować za „NIEPRAWDZIWE” wpisy na FB, „PONIŻAJĄCE W OPINII PUBLICZNEJ, A ICH MOTYWACJĄ BYŁO POZBAWIENIE OSKARŻYCIELA PRYWATNEGO SZANS NA ZWYCIĘSTWO WYBORCZE I OBJĘCIE STANOWISKA BURMISTRZA MIASTA OSTRÓDY”. Oskarżycielem jest radny Ryszard Kowalski, kandydat PO na zarządcę naszego miasta. Podstawą oskarżenia: art.212 Kodeksu Karnego.
Nie tak dawno minister Bodnar zapowiedział likwidację tego przepisu, a zająć się ma tym komisja kodyfikacyjna pod kierownictwem prof. Safjana. Powód: nadmierne wykorzystywanie przepisu karnego w sprawach cywilnych, zwłaszcza przez różnej maści ludzi na stanowiskach publicznych, poddawanych publicznej krytyce, w których interesie leży ograniczanie wolności wypowiedzi. Zbyt często czują się „zniesławieni” niekorzystnymi dla nich opiniami. Art. 212 KK okazuje się być użytecznym narzędziem do ochrony interesu prywatnego czy firmowego kosztem interesu społecznego, bo wyważenie racji bywa kłopotliwe.
Sam na sobie doświadczyłem tego, gdy Rada Nadzorcza ostródzkiego szpitala „poczuła się” zniesławiona moim oświadczeniem, że jej nie ufam. Sprawa przeszła dwie instancje, ale ostatecznie sąd przyznał mi rację. Miałem prawo wyrażać brak zaufania. Każdy obywatel ma takie prawo. Nie ufać, wyrażać własne odczucia, popierać jednego polityka i krytykować drugiego. Osoba publiczna musi mieć twarde cztery litery.
Sięgnięcie po art. 212 jest jednak dla oskarżanego groźne. W każdym innym przypadku to oskarżający musi udowadniać swą rację, tu jest dokładnie odwrotnie. Oskarżycielowi wystarczy, że „poczuje się poszkodowanym na czci własnej”, a ty bratku masz udowodnić, że nic takiego nie zrobiłeś, nie chciałeś gościa „zdewaluować” i w ogóle nie jesteś wielbłądem. A to bywa trudne. Nagle okazuje się, że nie mogłeś wyrazić negatywną opinię o jego umiejętnościach zarządzania albo uciekania od trudnych spraw. A jak już wspomniałeś o nie wywiązywaniu się z obowiązków służbowych…. To zbrodnia. Jak nie udowodnisz twardymi rzeczowymi dowodami, a z reguły to trudne, to leżysz i kwiczysz. Parafrazując przebój: twoje odczucia są mniej warte….
Wracam do aktu i dowiaduję się, że kandydata na burmistrza Ostródy „zdewaluowałem” pomówieniem „o brak nadzoru nad organizacją pracy” i „nie przestrzeganie procedur”, gdy był dyrektorem Zespołu Placówek Szkolno-Wychowawczo-Rewalidacyjnych. Jak? Ponieważ – i to jest interesujące – przytoczyłem uchwałę Zarządu Powiatu o jego odwołaniu. Bo wojewoda uchylił uchwałę. Fakt uchylił, a to pozwoliło byłemu dyrektorowi uzyskać odszkodowanie za zwolnienie ze stanowiska dyrektora, bo jednak zwolniony został. Tylko czy stwierdzenie o nieważności uchwały wymazywało ją z istnienia? Likwidowało przyczyny decyzji Zarządu Powiatu? Zmieniało fakty? A może też wygumkowywało z pamięci Ostródzian przestępstwa, do których dochodziło pod bokiem wychowawców w placówce zarządzanej przez dyrektora Kowalskiego ?
W piśmie znajduję i drugi zarzut. Otóż „pomówiłem” go podaniem do publicznej wiadomości, że nie informował on o tych przestępczych zdarzeniach – oskarżenie unika skrzętnie pojęcia „MOLESTOWANIE” – Starostwa Powiatowego i Kuratorium, co mogło go narazić na utratę zaufania.
Pomówienie, albo zniesławienie, to – działanie polegające na rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji na temat innej osoby, które mogą zaszkodzić jej reputacji, dobremu imieniu lub spowodować straty materialne. Słowo klucz to pojęcie NIEPRAWDZIWYCH. O czym później.
Po zapoznaniu się z aktem oskarżenia „zdewaluowanego kandydata” kilku moich znajomych zareagowało podobnie. Skoro kilkoma wpisami i dwoma odbitkami PRAWDZIWYCH dokumentów „załatwiłeś” wybory na burmistrza Ostródy, to może byś…..
Życzeń przytaczał nie będę. Niestety, zawiodłem.
Włodzimierz Brodiuk