2019: kłótnie, ambicje i obawy

Wystrzeliły race i korki musującego wina. Ucieszyliśmy się z nastania Nowego Roku niczym z nieoczekiwanego prezentu. O rok starsi. O rok mądrzejsi. Bo przecież każdy rok niesie z sobą nowe doświadczenia. O co nas zatem wzbogacił miniony 2019? Jak go wspominamy? Każdy pewnie inaczej, bo każdy też z nas co innego przeżył. Spotkały go różne radości i smutki. A jaki był on dla Ostródy? Pewnie i tu oceny są różne, chociaż fakty te same.

W Ostródzie rok miniony zapisał się samorządowymi kłótniami i swarami. Dla większości ich przyczyna jest dość niezrozumiała. I jak zwykle jedni ulegają plotce i pomówieniom, innych to wkurza, a większość przechodzi obok całego rejwachu obojętnie. Przeważa opinia o prawdziwości starej życiowej prawdy: jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze. I wydaje się ona w ostródzkiej rzeczywistości potwierdzać, chociaż nie bez znaczenia pozostają niespełnione ambicje, naruszone interesy i uzasadnione obawy.

Korzenie ostródzkiej awantury tkwią w wyborach samorządowych. PiS liczył na powtórny wybór Najmowicza, opozycja na opanowanie Rady,  a wspólnie na zachowanie status quo. Ostatecznie całkiem spokojnie miejscowej władzy funkcjonowało się w trójkącie miasto – powiat – gmina, a raczej burmistrz – starosta – wójt i ich otoczenie. Wokół trwała polsko-polska wojenka, a tu nad Drwęcą – pełna międzypartyjna sielanka. Sielanka „elyty”, wychwalana jako współpraca samorządów. Ostródzianie mieli jednak dość. I wybrali faceta „spoza”.

Wybór Michalaka nie zaniepokoił. Gość bez politycznego zaplecza, osamotniony, wydawał się do „opanowania”. Dla spokoju musiał się dogadać. Okazało się, że nie. Nie dał się ani kupić, ani zastraszyć. Jednego radnego nie chciał mianować swym zastępcą, drugiego nie wsparł w staraniach o ważny samorządowy fotel. Chęci trzeciego na zarządzanie samorządową spółką wyśmiał. Czwartemu wreszcie odmówił koalicji, a piątemu, który był akurat bezrobotnym, zatrudnienia na kierowniczym stanowisku.  Na rezultaty takiego braku współpracy nie trzeba było długo czekać. Już w styczniu Michalak stracił wsparcie w Radzie, ruszyła krytyka jego rządów, które na dobrą sprawę jeszcze się wówczas nie zaczęły. Głównym argumentem było co? Oczywiście: brak współpracy z radnymi.

To hasło, po prawie roku powtarzania w lokalnych mediach, stało się na koniec podstawowym uzasadnieniem do organizowania referendum. Kilka innych ma tak samo ogólnikowy charakter, albo – jak zarzut o nepotyzm – jest zwykłym kłamstwem. Konkretów żadnych, tylko ogólnikowe zarzuty. Sformułowała je – jak twierdzą sami –  piątka organizatorów. Wśród nich słynący z uzyskania w wyborach do rady miejskiej aż jednego głosu były dziennikarz, który dał się poznać jako „człowiek do wynajęcia”; pracownik Urzędu Gminy Ostróda; mieszkanka Zwierzewa (gm. Ostróda), która tuż przed ogłoszeniem referendum przemeldowała się  do Ostródy.  Osoby kandydujące w wyborach z list SLD i stowarzyszenia „Rzecz Jasna” oraz związane z gminą Ostróda.

Brak współpracy to hasło dość pojemne. Radni Kowalski i Graczyk ( obaj Koalicja Obywatelska) pojmują współpracę w taki oto sposób: burmistrz ustala z nimi co ma robić i dopiero zgłasza wniosek na sesji. W konsekwencji: burmistrz ma zgłaszać wnioski radnych jako swoje. Bo inaczej – co powtarza także przewodniczący Dudzin ( Koalicja Obywatelska)– burmistrz kręci radnymi jak kukiełkami. I pewnie, żeby nie być pacynkami radni głosują wbrew stanowisku burmistrza. Za to przychylnym okiem zerkają na wnioski starosty i wójta. W kwietniu, wbrew sprzeciwowi Michalaka, radni uchwalili zmianę w planie zagospodarowania terenu przy szpitalu, umożliwiając sprzedaż działki deweloperowi dla ratowania finansów spółki. A dziś głosujący – jako radny – za wnioskiem starosty prezes szpitala Dudzin zauważa, że po sprzedaży działki szpital traci możliwość wyjazdu i żąda by burmistrz problem rozwiązał.

Stawiam tezę, że tylko dzięki podtrzymywaniu ciągłej burzy na sesjach, niektórzy radni w ogóle jako radni istnieją. Dlatego może, gdy przychodzi do merytorycznej dyskusji – jak podczas sesji budżetowej – natychmiast uciekają w niezwiązane z tematem zarzuty i pomówienia. Starają się przy tym powiesić Kowala, chociaż doskonale wiedzą, że to Cygan zawinił. A sam przysłowiowy Cygan w wieszaniu ochoczo bierze udział. Za przedłużający się remont basenu baty otrzymywał Michalak, chociaż zaniedbania powstały za jego poprzednika. Ale chwaląc Najmowicza za wiadukt nikt nie bąknął nawet, że to obecny burmistrz postawił się wykonawcy i zmniejszył wydatek miasta z 7 do 2 milionów złotych. Bez tej oszczędności o inwestycjach trzeba by było chyba zapomnieć. Ale – zdaniem jednej radnej Karłowicz („Rzecz Jasna”) – burmistrz w ogóle nie jest potrzebny, bo jakby go nie było.

Za znaczące dla minionego roku uważam zmiany w wydatkach na tzw. imprezy rozrywkowe. Przy utrzymaniu festiwalu reggae zrezygnowano z disco-polo wskrzeszając Dni Ostródy. Setki tysięcy złotych na disco -polo, z którego po jednej imprezie zrezygnował Olsztyn, to wyrzucenie pieniędzy w błoto i do kieszeni firm zewnętrznych. Bo tylko one mogą wystawiać swoje stoiska. I wbrew opinii lansowanej przez niektórych disco-polo organizowane w setkach miast i miasteczek nie jest żadną dziś promocją. Warto te 500 000 złotych przeznaczyć  na zwiększenie oferty spędzania czasu przez mieszkańców, na imprezy integrujące naszą społeczność. Także na takie, jak powitanie Nowego Roku, o którym większość mediów i portali społecznościowych nawet nie wspomniała.

Znaczącym zdarzeniem minionego roku, które będzie miało reperkusje w nowym, był audyt ostródzkiego samorządu, który wykazał szereg uchybień. Częścią z nich zajęła się już CBA i prokuratura. Pewnie do nich będziemy wracać. Ale audyty są nie tylko po to by wykazać ewentualne błędy i uchybienia, ale także by z nich wyciągnąć wnioski. Jednak dla większości radnych to tylko jakaś tam opinia. Rozumiem, że niektórzy mają obawy o rezultaty prokuratorskiego dochodzenia, ale nie rozumiem, dlaczego nie chcą się czegoś z tego audytu nauczyć ci z radnych, którzy mają ambicje rządzenia Ostródą.

Tymczasem wszystkim nam życzę, by w Nowym Roku nie dominowały w Ostródzie kłótnie i swary. 

 

Włodzimierz Brodiuk

Comments

comments