Żołnierz prosi o pomoc!

Sobota wieczór, 3 września. Zadzwonił telefon. W słuchawce głos młodego mężczyzny: „Tu Stanisław. Możemy się spotkać!” Oczywiście!  Niebawem stanął we drzwiach z obandażowaną ręką, w wojskowym uniformie. Z lewej strony na ramieniu znak Międzynarodowego Legionu Obrony Ukrainy i  biało-czerwona naszywka, z prawej – naszywka flagi Ukrainy.

Wrzesień, miesiąc, który dla Polski i Polaków jest miesiącem szczególnym ze względu na tragiczną historię. 1 września 1939 Niemcy zaatakowały Polskę od zachodu, a 17 września od wschodu zaatakowała Rosja. Przez prawie 6 długich lat gehenny dopiero co odbudowany kraj znowu legł w gruzach miast i miasteczek, a najeźdźcy eksterminowali ludność cywilną. Na wschodzie Sowieci tysiące mieszkańców wywieźli na Sybir, a ponad 20 tysięcy oficerów polskiej armii  wymordowali. Na terenach zajętych przez  hitlerowców powstawały obozy zagłady.

Koniec wojny nie oznaczał dla Polski i całej Wschodniej Europy końca niewoli. Trzeba było lata Solidarności, pierestrojki Gorbaczowa, by odzyskać niepodległość. I chociaż dziś znowu trzeba zmagać się z próbami ograniczenia naszej wolności przez „samych swoich”, to podporządkowanie zewnętrznemu wrogowi nam nie grozi. Niemcy stały się siłą motoryczną zjednoczonej wspólnymi wartościami Europy, a spadkobierca Związku Radzieckiego to niedźwiedź zżarty korupcją i despotyzmem. Tyle, że nawet osłabiony jest terytorialną potęgą, dysponującą bronią nuklearną i energetyczną. A do tego ma tyrana, któremu marzy się odbudowa Rosji carów. Właśnie pokazuje w Ukrainie czym jest.

Swoje aspiracje Putin ujawnił już w 2014 roku wysyłając zielonych ludzików do Donbasu i anektując  Krym. Sprawdził wówczas  obłaskawiony tanią ropą i tanim gazem świat. Sprawdził też skuteczność korupcji znaczących polityków, których dopuścił do koryta rosyjskich spółek. Świat na brutalną akcję bestii z Petersburga zareagował zgodnie z oczekiwaniami: werbalnym oburzeniem i faktyczną zgodą.  W 2014 roku Putin uznał, że Zachód jest zbyt słaby, by go powstrzymać. Pomylił się? Tak, ale w ocenie kogo innego.

Gdyby Rosji udał się planowany blietzkrieg i zajęcie Kijowa, to nie jestem pewien, czy tzw. wolny świat nie zachowałby się podobnie jak osiem lat wcześniej. To bowiem Moskwa dyktowała światu przez wieki własną narrację o sytuacji w tej części globu, w której nie było miejsca na jakąkolwiek odrębność narodową nie tylko Ukraińców i Białorusinów. Ale Ukraińcy pokazali, że nie chcą być Rosjaninami. Nawet ci, którzy rozmawiali tylko po rosyjsku. Chcą być wolni i żyć w demokratycznym kraju. Nie chcą cara. Gdzieś wyczytałem, że agresja Putina  stworzyła naród. Bzdura. Ona jedynie naród zjednoczyła, uświadomiła jego siłę.

Putin nie docenił tej siły i woli. Nie docenił też Zełeńskiego. Bohaterska postawa Ukraińców obudziła Zachód. Swoje zrobiła też brutalność agresji i okrucieństwo armii rosyjskiej, mordy na ludności cywilnej, grabieże i gwałty. Bucza i Mariupol. Eksodus milionów ludzi. Rosyjscy najeźdźcy ukazali prawdziwe oblicze Putina i Rosji. Zachód ruszył na pomoc, chociaż część krajów nadal czyni to z ociąganiem.

Na pomoc Ukrainie z różnych stron świata zaczęli też przybywać ochotnicy. Już 27 lutego powstał legion cudzoziemski  złożony z ochotników z różnych części świat. To doświadczeni w różnych misjach, ale także wojnach, żołnierze. Wśród nich Amerykanie, Japończycy, Kanadyjczycy, Brytyjczycy, Białorusini,  Skandynawowie. To ochotnicy z 55 państw, a jedną z najliczniejszy grup są Polacy. Wśród nich mój znajomy, Stanisław.

W sobotni wieczór miał tylko godzinę czasu. Z jego opowieści o wojnie wyłaniał się obraz walki Dawida z Goliatem, w której nadal jeszcze przewadze siły przeciwstawiana jest determinacja, spryt i doświadczenie. Dawid nadal oczekuje uzbrojenia w broń ofensywną. Część legionistów przyjechała z własnym wyposażeniem, część – otrzymała je na miejscu. Ale w stopniu nie wystarczającym do skutecznej walki.

Stanisław przyjechał do kraju nie tylko na rekonwalescencję. Także po sprzęt. Konkretnie po, nieodzowne w nocnym boju, noktowizory. Do unicestwienia wroga i do ochrony własnego życia. Koszt jednostkowy noktowizora to około 25 tysięcy złotych. Oddział Stanisława potrzebuje pięciu. Odwiedził mnie  po to, bym pomógł mu w tej zbiórce. Żebym zaapelował o pomoc.

Potrafiliśmy zebrać na Bayraktara za 22,5 miliona złotych. Legioniści z oddziału Stanisława potrzebują sprzętu mniejszej wartości, ale pozwalającego im skutecznie walczyć i przeżyć. Sądzę, że się nie zawiodą. Podaję adres zrzutki: https://zrzutka.pl/shxnuu

Stanisław jedzie znowu na linię frontu. Na linię obrony Ukrainy, naszego świata i naszej przyszłości. Wracaj cały i zdrów!

Włodzimierz Brodiuk

Comments

comments