Powyborcze odkrywki

Za sobą mamy pierwsze sesje samorządów w nowych składach. Tam, gdzie władza poddana została tylko kosmetyce, dominuje – chociaż z wyjątkami – nuda. Tam, gdzie zmiany są radykalniejsze, zaczyna się robić ciekawie. Przy czym określenie „ciekawie” nie jest być może odpowiednie do spraw poważnych, a czasami groźnych. Dla budżetów, samorządów, środowiska, inwestycji. Końcem końców dla mieszkańców.

Zacznijmy od Ostródy, bo problemów tu najwięcej, a zmiany chyba najgłębsze. Nowy burmistrz ma przed sobą okres pełnych zaskoczeń dni. Stary burmistrz bowiem zamiast wprowadzić swego następcę w miejską problematykę, wyjaśnić sprawy bardziej zagmatwane, wskazać zagrożenia i wtajemniczyć w niuanse zawartych umów, poprzestał na wyczyszczeniu biurka. Papiery z biurka – jak sam wyjaśnił mediom – spalił, bo obowiązuje go ochrona danych wrażliwych, a takowe w papierach były.

Wyczyszczenie biurka nie oznacza wyczyszczenia problemów. Burmistrz Michalak odkrywa je co dzień i zgodnie z zapowiedzią ujawnia. Ostatnio zaprosił dziennikarzy do obejrzenia modernizowanego (remontowanego? przebudowywanego?) obiektu basenu. Inwestycja ta rywalizuje pod względem kosztów ze wznoszonym wiaduktem. Która z nich okaże się droższa dowiemy się po ich zakończeniu, dziś wiadomo już, że żadna nie zamknie się w zakładanych wcześniej kwotach, a obie razem grożą przekroczeniem 20 milionów złotych. Dla miasta to suma niebagatelna. Przy dochodach rzędu 140 mln złotych zadłużenie sięga już blisko 50 mln złotych. A przypomnę, że były burmistrz wygrał wybory zapowiadając oddłużenie miasta.

Wykonawca basenu kręcił nosem na wpuszczenie dziennikarzy. Radny Najmowicz dziwił się i nie widział sensu wizytacji tej inwestycji przez radnych, co na ostatniej sesji zaproponował Michalak. Ale radni byli ciekawi. I dobrze. Będą przynajmniej świadomi sensu podejmowanych decyzji inwestycyjnych. Bo z tymi ostatnimi będzie raczej krucho. A od lat planowane ulice, jak na przykład Plebiscytowa, pewnie znowu odesłane zostaną do kolejki.

Rok temu, przy uchwalaniu budżetu Ostródy na 2018 rok, zapowiadano podniesienie podatków lokalnych. Ale to wszak rok wyborczy, zatem niepopularne, ale – niestety – konieczne decyzje znowu zostały odłożone. I ostatecznie spadły na nową radę. A ta nowe podatki przegłosowała, za co na forach radni obrywają niemiłosiernie. No cóż, wytłumaczyć, że odłożenie podwyżek groziło nieuniknioną katastrofą finansów miasta, a odkładanie oznaczałoby wyższą jeszcze podwyżkę podatków, nie jest łatwe. Zwłaszcza, dla tych którzy latami zgadzali się na zadłużanie miasta.

Cieszyć się mogą za to dziennikarze, bo nowy burmistrz udowadnia, że nie będą mieli kłopotów z uzyskaniem odpowiedzi na zadawane pytania. Ba, on zamierza pytania uprzedzać. Coś niebywałego w grodzie nad Drwęcą, w którym praktyką było informowanie mieszkańców za pomocą opłacanych z ich podatków artykułów i audycji „promocyjnych”. Burmistrz Ostródy się wyłamuje. Ale inni decydenci twardo trzymają sie sprawdzonych wzorców.

Odkrywki w Ostródzie konkurują z odkrywkami w Grunwaldzie. Nie chodzi przy tym o kopanie archeologiczne na Polach Grunwaldzkich, ale o całkiem współczesne składowisko śmieci, do tego nielegalne i tuż przy obszarach chronionych Jeziora Mielno i Doliny Górnej Drwęcy. Już w 2015 roku mieszkańcy Mielna i radny Ryszard Bala sygnalizowali wywóz odpadów komunalnych na terenie po żwirowni. Bez skutku, chociaż skargi szły na wszystkie strony. Co ciekawsze zamiast zdecydowanych działań, ktoś wymyślił, że na żwirowni z nielegalnym wysypiskiem powstanie instalacja – tu uwaga! – „polepszacza glebowego”. Co to takiego? Generalnie „polepsza” glebę nawożenie, najlepiej naturalne, czyli obornik albo kompost. Na terenie żwirowni leży kilka (kilkanaście?) tysięcy ton odpadów komunalnych, a odpady te to dobry materiał do kompostowania. Chociaż – jak wyjaśniła mieszkańcom w imieniu samego marszałka województwa zastępczyni dyrektora departamentu ochrony środowiska – chodzi o przerób nieszkodliwych odpadów w postaci popiołów. Nieszkodliwe, ale pod stałą kontrolą, bo popioły są bogate w minerały, w tym metale ciężkie, akurat szkodliwe.

Mieszkańcy wskazują na jedno: mimo starań nie mieli wsparcia miejscowej władzy. Radny Ryszard Bala zadawał pytania, ale pozostawały bez odpowiedzi. Nowy wójt jeszcze problemu na czynniki pierwsze nie rozłożył, ale zapewnia, że działania mieszkańców wesprze i do powstania szkodliwych dla środowiska oraz mieszkańców Mielna (i nie tylko) „instalacji” nie dopuści. I w nim nadzieja. W przypadku Grunwaldu nie tylko w sprawie odpadów.

Wspomniałem, że tam, gdzie nie było zmian personalnych, wieje nudą. Ale niekoniecznie. W starostwie ostródzkim trwa stan napięcia w oczekiwaniu na decyzję wojewody, co do prawidłowości wyboru władz powiatu przez większość radnych. Czy sesja mogła być kontynuowana po ogłoszeniu przerwy przez radnego seniora, pod przewodnictwem nowego radnego-seniora, czy nie? Jeżeli nie to wszystkie decyzje podjęte przez nowy Zarząd Powiatu staną się nieważne.

W gminie Ostróda natomiast w okręgu nr 11 – Smykówko, Gierłoż, Nowa Gierłoż, Podlesie, Ciemniak, Gruda i Reszki – trzeba będzie przeprowadzić głosowanie jeszcze raz. Sąd uznał za nieważne wybory na radnego, gdyż oddano aż 87 głosów na nieostemplowanych kart ach do głosowania. To liczba istotna w porównaniu z 214 głosami, które padły na obu rywalizujących kandydatów.

Przed nami imieniny Barbary, czyli patronki górników, także odkrywkowych, więc można spodziewać się nowych odkryć. A potem Mikołaja.
Ciekawe jakie przyniesie „prezenty”.

Włodzimierz Brodiuk

Comments

comments