Smak opłatka

Przy świątecznym stole łamiemy się opłatkiem i życzenia pomyślności wszelakiej składamy. Na niektórych stołach wolne naczynia i wolne krzesło przy nich na nieoczekiwanego gościa czekają. Bo Pismo, a i starosłowiańska tradycja, każe pod dach bezdomnego przygarnąć, głodnego nakarmić , a spragnionego napoić. A gdyby tak ów gość nieoczekiwany do drzwi zapukał? Sam sobie zadaję to pytanie. Wpuściłbym? Napoił? Nakarmił? A wy? Co byście zrobili? Czytaj więcej

Hejt maskowany powagą

Cztery lata temu, 7 grudnia, uruchomiłem swój blog poświęcony – jak wtedy napisałem – samorządowej rzeczywistości. Impulsów ku temu było kilka, a jednym z nich fakt, że władzę w powiecie objęli ludzie, których mottem zdawało się być „przed nami nic nie było, a po nas może być i potop.”  I żeby tę tezę udowodnić zatrudniono nawet stażystę z zadaniem wyczyszczenia  historii powiatowego samorządu, głównie lat 2007 – 2014, kiedy to odnotowano największy dotychczas zakres inwestycji i rozwój infrastruktury. Spodziewając się takiego działania przeniosłem jesienią 2014 roku informacje o działaniach samorządu w tych latach z internetowej  strony powiatu na własną. Czytaj więcej

Bo radny rację ma, nawet gdy

Niżej podpisanego radni miejscy tak kochają, że nie ma sesji by się po  mnie nie przejechali. Brylują zwłaszcza panowie Legucki i Kowalski. Od czasu do czasu wspomagają ich także inni pracownicy instytucji starostwa ostródzkiego. Nie powinienem się dziwić, bo jest ich w Radzie Miejskiej spora grupa, a powszechnie wiadomo, że ich główny pracodawca „lubi” mnie szczególnie. Służę głównie jako bat na burmistrza, który nie wpisał się do układu starosta-wójt-burmistrz, co radni nazywają „współpracą”. Czytaj więcej

Deja vu…..

W starym dowcipie zakupiona w burdelu papuga trafia do zwykłego domu, rozgląda się i podsumowuje co zobaczyła: deja vu, deja vu, panienki nowe, ale goście ci sami. Przypomniało mi się to, gdy przeczytałem, że bliżej nieznana grupa osób zgłosiła inicjatywę przeprowadzenia referendum w sprawie odwołania burmistrza Michalaka. Pogłoski o tym krążyły w Ostródzie i Internecie już jakiś czas. Ale, żeby nie dać włodarzowi miasta nawet rok na wykazanie się co potrafi? Przyznam, tego się nie spodziewałem. Co prawda sam byłem celem takich działań jako starosta, jednak w przypadku odwołania burmistrza, trzeba do tego przekonać nie kilku radnych, lecz kilka tysięcy osób. A ilu mieszkańców „kupi” pomysł, że można kogoś oceniać, i to negatywnie, zanim się go pozna? Czytaj więcej

Rolowanie  burmistrza…

Dynamika wydarzeń w samorządzie miejskim jest tak duża, że trudno nadążyć z komentarzem. Jeszcze nie przebrzmiały echa zwykłej sesji, a już radni zwołali nadzwyczajną, która została odłożona na czas bliżej nieokreślony. Obie połączyło przekraczanie przez Radę ustawowych kompetencji. Ale najpierw, zgodnie z zapowiedzią wrócę do sesji zwyczajnej i do zdarzenia,  na które warto zwrócić uwagę z kilku co najmniej względów. Po pierwsze – z powodu próby obciążenia budżetu miasta kosztami realizacji zadania powiatu. Po drugie – by zwrócić uwagę na pomieszanie z poplątaniem struktury własności dróg w mieście. Po trzecie wreszcie – z racji zachowania się radnych, którzy zdali się wspierać budżet powiatu, chociaż są radnymi miasta. Czytaj więcej

Na celowniku plotki..

Postronny obserwator pewnie się już przyzwyczaił, że sesje Rady Miejskiej Ostródy mają podobny nastrój i charakter. Kilku radnych młóci burmistrza cepami ile się da, próbując tworzyć obraz nieudolności miejskiej władzy i jej działania „na szkodę” mieszkańców. Kilkunastu potakuje, a zaledwie dwóch czy trzech stara się krytykę tonować. Pada wiele gołosłownych oskarżeń zabarwionych pomówieniami, podniosłych haseł i zapewnień, że „nic osobistego”, „nic przeciw”, że nawet „za”, że w trosce o „interes społeczny”. W tych podchwytywanych i nagłaśnianych przez niektóre media pokrzykiwaniach akurat „interes społeczny” i „troska”  to  raczej zasłona dymna, bo „interes” pewnie jest, tyle że z innym niż „społeczny” przymiotnikiem. Ale o tym później. Czytaj więcej

W piętkę pogonieni

Według Doroszewskiego „gonienie w piętkę” wywodzi się ze slangu łowieckiego. W piętkę goni pies, który idzie po śladach, ale wstecz, pod trop. Stąd „gonić w piętkę” to tracić rozum, głupieć. Także stetryczeć czy zramoleć. Goniący w piętkę nie jest zdolny do refleksji. Nie zatrzymuje się. Kręci się w kółko. W końcu jego działanie traci sens, chociaż on sam temu będzie zaprzeczał. Więc będzie gonił wyimaginowany cel. Czytaj więcej

Ateny, Tell i bat na polityków

Zbliżają się wybory i partie prześcigają się w obietnicach. Trwa przekupywanie wyborców. Kto da więcej. Czekam już tylko na „gwiazdkę z nieba”. Jeżeli ktoś wierzy w spełnienie tych obietnic, to chyba tylko zatwardziali zwolennicy „swoich” partii. Chociaż, sądzę, że i oni zdają sobie sprawę, że sami siebie oszukują. PiS obieca wszystko, by tylko zdobyć większość, rozwalić III RP i zbudować Rzeczpospolitą numer cztery. Opozycja wciąż liczy na to, że powstrzyma wszechwładzę PiS. Tymczasem przez media, niczym meteor, przemknęły wątpliwości czy politycy są nam w ogóle potrzebni. Czytaj więcej

Huzia na Józia

Pełno frazesów o społecznej służebności, jeszcze więcej inwektyw. Za to rzeczowej dyskusji mało i marginalnie. Oto dominanty ostatniej sesji Rady Miejskiej w Ostródzie, narzucone przez aktywnych, głównie w atakowaniu burmistrza, kilku radnych.
Ten atak trwa już zresztą od czasu powyborczej układanki, w której ambicje niektórych nie zostały zaspokojone. A im one wyżej sięgały, tym rozgoryczenie większe. Czytaj więcej

Quo vadis?

Przez cztery lata trwa w Polsce pełzająca rewolucja. Można by rzec totalna, jako że dotyka praktycznie każdej dziedziny naszego życia, ale głównie tych, z którymi zwykły obywatel nie styka się na co dzień, więc jej skutków na co dzień nie doświadcza. Umiejętna propaganda rządowych mediów ściele autostradę sukcesu nawet tam, gdzie ich nie ma, ale przede wszystkim realizuje sprawdzoną przez Anglików na kilku kontynentach strategię „DZIEL i RZĄDŹ”. Anglicy stosowali ją masowo w podbitych krajach na podbitych narodach, wykorzystując i podsycając zadawnione waśnie i różnice interesów. Sami stawiali się w roli OPATRZNOŚCI.   PiS czyni to samo tyle, że we własnym kraju i na własnym narodzie, inicjując waśnie i tworząc podziały. Tak jak i Anglicy: by utrzymać władzę. Czytaj więcej