MORLINY: SMRÓD POLITYCZNY

W kampanii wyborczej w 2014 roku próbowano mnie, jako starostę, obarczyć winą za śmieci w Morlinach. Nasyłano wszelakie telewizje – od TVP po Polsat, prasę i radio. Zrobiono nawet kubki ceramiczne z karaluchami – „promocję” Morlin. Po wyborach samorządowych w 2014 roku o śmieciach zapomniano. Nowy starosta Andrzej Wiczkowski uznał zapewne, że to nie jego problem. Podobnie jak były wójt gminy Ostróda, a obecnie marszałek województwa Gustaw Marek Brzezin. Działania starego-nowego wójta gminy Ostróda Bogusława Fijasa zakończyły się na szumnych obietnicach. Za kłamstwa nikt nie przeprosił. Przypomnę więc fakty, które doprowadziły do powstania góry śmieci w Morlinach.

GENEZA

W latach 90-tych największym w Ostródzie odbiorcą śmieci było Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych – spółka komunalna Miasta Ostróda, a od 1 czerwca 1994 r. spółka pracownicza. PUK postanowiło na działce 4/91 w Morlinach zaadaptować istniejące budynki inwentarskie na obiekt czasowego „gromadzenia odpadów niebezpiecznych” i „produkcję brykietów opałowych”. Po adaptacji miały na działce powstać kolejne obiekty. Ówczesny starosta ostródzki Aleksander Gawryluk wydał 20 grudnia 2001 roku zgodną z życzeniem spółki decyzję nr 486/2001, zatwierdzając projekt budowlany.

Decyzję otrzymał także Urząd Gminy Ostróda. Wójtem gminy był Marek Gustaw Brzezin. Miał prawo wnieść sprzeciw, ale nie wniósł. Sprzeciwić się mogli także radni i mieszkańcy gminy, ale czy zdawali sobie sprawę z zagrożenia? Przecież zgodnie z decyzją odpady miały być magazynowane jedynie w szczelnych pojemnikach – kontenerach i beczkach – w betonowych boksach, na utwardzonym i szczelnym podłożu, osłonięte przed rozwiewaniem lekkich frakcji.

Na przełomie 2005 – 2006 roku PUK Ostróda rozpoczęło budowę instalacji sortowniczej. Koszt inwestycji wyniósł ok. 4,5 miliona złotych. Połowę tej kwoty wyłożył Regionalny Fundusz Innowacyjności. Inwestycję wsparł m.in.: Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Urząd Marszałkowski. I tym razem Urząd Gminy Ostróda nie zgłaszał żadnych uwag. Po uruchomieniu inwestycji w sortowni w Morlinach zatrudnionych było ok. 50 osób pracujących na dwie zamiany. Perspektywy rysowały się różowe.

Nie dostrzegano, że wcale różowe nie były. Oto w 2008 roku Zgromadzenie Związku Gmin Regionu Ostródzko-Iławskiego „Czyste Środowisko” powołało spółkę w celu „zarządzania oraz prowadzenia działalności gospodarczej Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Rudnie oraz prowadzenia gospodarki odpadami komunalnymi na terenie Związku.” Do Związku należą wszystkie miasta i gminy powiatu ostródzkiego. Przewodniczącym Zarządu Związku był od 1999 do 2012 roku wójt gminy Ostróda – Gustaw Marek Brzezin. Nikt nie zwracał uwagi na to, że kierunek działań Związku Gmin był kolizyjny z zamiarami PUK.

WSPARCIE (?) ROZWOJU

1 lutego 2009 roku zakład w Rudnie rozpoczął działalność. Trzy miesiące później uzyskał pozwolenie na użytkowanie hali do segregacji odpadów, a na terenie 19 gmin ustawiono 2800 pojemników na odpady.

Tymczasem po zrealizowaniu inwestycji PUK szykowało się do „śmieciowej ekspansji”, a władze gminy Ostróda były temu przychylne. Przynajmniej formalnie. W 2010 roku Gustaw Marek Brzezin – Wójt Gminy Ostróda określił decyzją nr 3/2010 środowiskowe uwarunkowania rozbudowy sortowni w Morlinach. W tymże roku właścicielem PUK Ostróda stał się przedsiębiorca z Mławy.

Początkowo działalność sortowni przebiegała nadal bez zakłóceń, ale w 2011 roku do starostwa ostródzkiego dotarły od mieszkańców Morlin pierwsze sygnały o nieprawidłowym składowaniu odpadów. W następstwie skarg inspektorzy Wydziału Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Ostródzie przy udziale inspektorów Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z Olsztyna i Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej wielokrotnie dokonywali inspekcji sortowni nakazując uporządkowanie terenu i wywóz nadmiernej ilości odpadów. W 2011 roku właściciel PUK dostosowywał się do otrzymywanych nakazów. Potwierdzało to także pismo sołtysa Morlin Henryka Krużewskiego z 20 października 2011 r. o poprawie sytuacji. Na krótko.

ROZBIEŻNOŚCI INTERESÓW

Dostarczane do sortowni odpady przekraczały określone w decyzji środowiskowej wielkości przerobu linii sortowniczej, co prowadziło do nagromadzenia odpadów. Spółka próbowała uciec do przodu wnioskując o rozbudowę linii sortowniczej. Decyzja starosty (wydana na polecenie Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska) w tej sprawie została jednak zablokowana przez Wójta Gminy Ostróda, który 31 października 2011 r. zawiesił „postępowanie w sprawie ustalenia lokalizacji inwestycji dot. zmiany sposobu użytkowania hali sortowni odpadów„, a następnie zaskarżył decyzję do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Dopiero 6 kwietnia 2012 roku SKO uznało decyzję starosty za zgodną z prawem, ale orzeczenie to zapadło już w całkiem innej sytuacji w Morlinach, gdzie nie było już linii sortowniczej.

Trudno podejrzewać, by przedsiębiorcy podejmowali nieracjonalne decyzje. A taką wydawała się decyzja o demontażu linii sortowniczej w Morlinach i nadal gromadzenie odpadów, mimo grożących kar. Ale nieracjonalna, co pokazała rzeczywistość, nie była. Można wnioskować, że przedsiębiorca uznał rywalizację z zakładem w Rudnie będącym de facto własnością gmin, na terenie których działał, za z góry przegraną. Przecież miejscowi politycy nie będą wspierać „obcego” jednocześnie rozwijając własną ideę „Czystego Środowiska”. Uznał też, że zagrożenie ze strony aparatu państwowego jest iluzoryczne. I miał rację.

DOKUMENTACJA BEZSIŁY

W Wydziale Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska Starostwa Ostródzkiego znajduje się pełna dokumentacja „bezsilności” i nieskuteczności kontroli i inspekcji składowiska w Morlinach oraz nakazów i kar na PUK. Znaleźć tam też można np. pismo do Prokuratury Rejonowej w Ostródzie wnioskujące o zabezpieczenie majątkowe na mieniu właściciela spółki (21.06.2012) i odpowiedź prokuratury o braku podstaw (29.06.2012); pisma Starosty Ostródzkiego do Senatora S. Gorczycy, instytucji ochrony środowiska, Wojewody Warmińsko-Mazurskiego M. Podziewskiego i Marszałka Województwa J. Protasa o poparcie wniosku do Ministra Środowiska dotyczącego przekazania środków na wykonawstwo zastępcze, polegające na usunięciu odpadów zalegających byłą sortownię w Morlinach (17.09.2012). O samych prośbach do ministra nie wspominając.

Najskuteczniejszą ochroną przed skutkami gnijących odpadów było ich wywiezienie. Ale by na ten cel uruchomić środki budżetowe potrzebna była decyzja Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska lub Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego o ogłoszeniu stanu kryzysowego. Bez niej nie było podstaw do zastosowania zastępczego wywozu nieczystości. PUK zasłaniał się brakiem środków, starostwo takich środków nie posiadało, instytucje państwowe nie uznały za konieczne.

BEZ EPILOGU

15 maja 2012 r. uprawomocniła się decyzja Starosty Ostródzkiego cofająca pozwolenie na zbiórkę, transport i sortowanie odpadów. 25 września 2012 r. Dyrektor Zarządu PUK Ostróda Jarosław Chyl poinformował pisemnie Starostwo, że przedsiębiorstwo podejmuje działania w celu odstąpienia niektórych odpadów zainteresowanym podmiotom zajmującym się gospodarką odpadami komunalnymi.

W 2013 roku po zmianie „ustawy o utrzymaniu czystości i porządku” nakładającej na wójtów obowiązek utrzymania czystości i porządku w gminach, Wójt Gminy Ostróda Bogusław Fijas podpisał porozumienie z firmami: Przedsiębiorstwem Usług Komunalnych oraz Firmą „Uskom”. Przed wyborami samorządowymi wywieziono tylko część odpadów, a po wyborach o problemie zapomniano.

A problem pozostał. Ludzie cierpią. Politycy czekają z obietnicami na wyborczą kampanię.

W.B.

Comments

comments