PPP, Cixi i maszynka do golenia…

Zgodnie z moją zapowiedzią starosta ostródzki odwiedził Chiny, gdzie podpisał stosowne porozumienie, które ma w przyszłości zaowocować nawet umową o współpracy. W ten sposób nawiązał do czasów jeszcze carskich, kiedy to polscy zesłańcy i nie tylko budowali w Państwie Środka przemysł i urbanizowali dzisiejszą prowincję Heilongjiang, a inż. Adam Szydłowski założył nawet miasto Harbin. Dziś Chiny też potrzebują wykwalifikowanych pracowników i to w liczbie likwidującej całkowicie bezrobocie w naszym kraju. O wysyłce bezrobotnych do Cixi w komunikacie o zagranicznej eskapadzie starosty nie można było jednak przeczytać, a tylko z takich doniesień można się w ogóle dowiedzieć, co też władze naszego powiatu robią i planują. Na przykład w sprawie szpitala – tematu nr 1.

Jeden z czytelników poprzedniej mojej publikacji zarzucił mi, że jednak prywatyzacji szpitala nie będzie, bo nawet radni przychylni staroście są przeciwni takim zamiarom, a blok operacyjny ma być wybudowany ze środków własnych. Odpowiedziałem, że ma rację, z drobnym zastrzeżeniem: jakiekolwiek stanowisko radnych w komisjach nie ma mocy wiążącej, a prywatyzacja ma różne oblicza.

Słyszymy, że prywatyzacji szpitala nie będzie. To częściowa prawda, bo czegoś co już jest sprywatyzowane drugi raz sprywatyzować nie można. Ale ostródzki szpital został sprywatyzowany – dokładniej skomercjalizowany – w 2001 roku, kiedy to przekształcono go w spółkę ze stuprocentowym kapitałem powiatu. Komercjalizacja to pierwszy etap prywatyzacji kapitałowej. Oznacza to, że właścicielem nadal jest powiat, czyli my – mieszkańcy tegoż powiatu. To w NASZYM imieniu funkcję właściciela sprawuje powiatowa władza. Radni w celu usprawnienia zarządzania scedowali te uprawnienia na Zarząd, a ten na starostę. I dziś o majątku szpitala, majątku nas wszystkich decyduje jeden człowiek. Jeżeli władzę swą sprawuje transparentnie, czyli informuje mieszkańców powiatu o swych działaniach i planach, to nie ma w tym nic groźnego. Jeżeli jednak nawet radnych nie informuje o tych planach, to zaczyna to być niebezpieczne. Bo drugim etapem prywatyzacji kapitałowej jest sprzedaż akcji już istniejących lub nowej ich emisji w celu powiększenia kapitału spółki. I szpital przestaje być własnością powiatu. Przestaje być własnością NASZĄ bez naszej wiedzy.

Słyszymy, że lekarstwem na szpitalne kłopoty ma być PPP, Partnerstwo Publiczno-Prywatne. Jest to interesująca prawna możliwość wykorzystania kapitału prywatnego do rozwiązywania problemów publicznych, przy braku pieniędzy w kasie samorządu (gminy, powiatu, miasta). Wydaje się to być proste. Prywatny kapitał finansuje jakieś zadanie, ciążący na samorządzie obowiązek zostaje rozwiązany. Sprawa z głowy. Proste prawda! A jakże korzystne! Bez kredytu i odsetek, bez zadłużania samorządu. To też prawda. Tylko, czy ktoś z nas dostał w dorosłym życiu kiedyś „coś za nic”. I tu dopiero zaczynają się schody.

Rozmowy w sprawie PPP rozpoczęły się w starostwie ostródzkim już ponad dwa lata temu. Z tymi samymi doradcami, którzy doradzają obecnym władzom. I w tej samej sprawie. To pod możliwości skorzystania z PPP prowadzone były inwestycje w szpitalu. Zakładaliśmy realizację dalszej modernizacji i rozbudowy szpitala z wykorzystaniem środków prywatnych. Ta kwestia była stosunkowo prosta do określenia. Ale za wszystko trzeba płacić. Wyłożony przez finansującego inwestycję prywatnego partnera kapitał musiał mu się zwrócić z godziwym zyskiem. Jak godziwym? Na jakie zabezpieczenia możemy się zgodzić? Jak dalece zaryzykować społecznym mieniem? Czy akcje szpitalnej spółki mogą być elementem PPP, czy nie? Jeżeli tak to w jakim stopniu?

Wydaje się, że obecna władza takich dylematów nie ma. Po prostu chce sukcesu. Nawet pozornego. Jej to przecież nie będzie nic kosztować. Zapłaci powiat, czyli MY. W niespełna rok przygotowano więc dokumentację i ogłoszono przetarg na „Powiatowy Program Rozwoju Infrastruktury Obiektów Powiatu Ostródzkiego, realizowany poprzez uzyskanie efektywności energetycznej, ekonomicznej i organizacyjnej wraz z przeprowadzeniem niezbędnych inwestycji gwarantujących ich wieloletnie prawidłowe funkcjonowanie – realizowany w formule partnerstwa publiczno – prywatnego”.

Nazwa poważna. Brzmi poważnie. Ale pod nią kryje się w rzeczywistości zakamuflowana oferta wyprzedaży powiatowego mienia. Najpierw od zgody na zarządzanie nim w zamian za tzw. „opłatę za dostępność” (do znaczenia tego określenia warto jeszcze będzie powrócić), a później…? To wyniknie z umów. Kryje się też bezradność zarządzających powiatem, którzy tym przetargiem błagają, by wreszcie ktoś zaproponował co zrobić z tym kłopotliwym szpitalem, placówkami oświatowymi, żywieniem itd …. Odsyłam do szczegółowego opisu w załączniku nr 1 przetargowej dokumentacji na stronie http://bip.powiat.ostroda.pl/zamowienia_publiczne/173/688/Powiatowy_Program_Rozwoju_Infrastruktury_Obiektow_Powiatu_Ostrodzkiego_2C_realizowany_poprzez_uzyskanie_efektywnosci_energetycznej_2C_ekonomicznej_i_organizacyjnej_wraz_z_przeprowadzeniem_niezbednych_inwestycji_0D_0Agwarantujacych_ich_wieloletnie_prawidlowe_funkcjonowanie__E2_80_93_realizowany_w_formule_partnerstwa_publiczno__E2_80_93_prywatnego/

Znajdziecie tam wyszczególnienie kompletnej działalności starostwa i zadań starosty.

Kto te dokumenty przygotował? Nie były prezentowane radnym, a obejmują praktycznie wszystkie materialne pola działalności jednostek podległych starostwu? Nie ma ich w publikowanych na stronie starostwa sprawozdaniach z posiedzeń Zarządu Powiatu. Tajne przez poufne? Z dużą dozą prawdopodobieństwa można wnioskować, że cały przetarg opracowała firma doradcza? Akceptował pewnie starosta, a powinna Rada Powiatu.

W   odróżnieniu od zamówienia publicznego PPP charakteryzuje duża dowolność kontraktu, ale to nie oznacza, że przygotowując działania w ramach PPP możemy nie wiedzieć czego chcemy. Sorry, może się mylę. Może starosta i jego najbliższe otoczenie wie, ale z radnymi się tą wiedzą nie dzieli, a tym bardziej nie ujawnia jej publicznie.

Tymczasem wbrew zapowiedziom pana Wiczkowskiego, że oddziały szpitalne „będą mogły być zarządzane przez partnera prywatnego, tylko wtedy gdy nastąpi ich rozbudowa” już szykuje się do przekazania w zarządzanie laboratorium, które nie tak dawno było doposażone, strat nie generuje, a zysk zapewnia. I to za nim jeszcze przedstawiono staroście jakąkolwiek ofertę do rozpoczęcia – to ulubione sformułowanie powiatowej władzy – dialogu konkurencyjnego. W szpitalu wymienia się już nawet nazwę firmy, która ma na laboratorium zarabiać. Dziwnym trafem ma siedzibę w Trójmieście, skąd i nowy prezes szpitala pochodzi.

A wracając do chińskiej eskapady. Łódź już współpracę chińską rozpoczęła. Uruchomiła nawet specjalne połączenie kolejowe z miastem Chengu. W czerwcu ubiegłego roku wysłano pierwszy transport z maszynkami do golenia. Boję się, że kilka z nich trafiło do Ostródy.

 

Comments

comments